Zgłoszenie o fakcie zaczadzenia, służby otrzymały o godzinie 16:14. Jak informuje policja w Lubinie, w mieszkaniu, w którym ulatniał się tlenek węgla przebywała starsza pani z wnuczkiem. Do domu wrócił także dziadek dziecka, który po pewnym czasie zaczął się źle czuć.
Oboje, zarówna babcia jak i chłopiec spali. Dziadek dwulatka domyślił się, że w mieszkaniu może ulatniać się czad. Kiedy stwierdził, że jego żona i wnuczek są nieprzytomni, wezwał służby i podjął reanimację.
Kobieta odzyskała przytomność. Przybyły na miejsce ZRM kontynuował reanimację dziecka. Niestety, jego życia nie udało się uratować.
Na miejscu pod okiem prokuratora pracują policjanci, strażacy z Lubina i Szklar Górnych, biegły z zakresu pożarnictwa oraz lekarz specjalista medycyny sądowej. Trwa ustalanie przyczyn tragedii.
