Do tragicznego zdarzenia doszło podczas koncertu rapera Travisa Scotta. Z relacji lokalnych dziennikarzy i funkcjonariuszy policji wynika, że tłum bawiących się na koncercie osób przedarł się przez bramki dla gości specjalnych. Ochrona festiwalu odbywającego się na terenie NRG Parku w Houston nie była w stanie zapanować nad tłumem. Wybuchła panika.
"Gdy rozpoczął się występ (...), widzowie zaczęli napierać na scenę. Ludzie zaczęli tracić przytomność. Kilka osób zostało stratowanych przez tłum ogarnięty paniką" - powiedział dziennikarzom cytowany przez CNN szef miejscowej straży pożarnej Samuel Pena.
Policja poinformowała, że do szpitala trafiło już 17 rannych osób, wśród nich 10-latek. Ich życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Osiem osób zginęło. Około 300 osobom udzielono pomocy w szpitalu polowym ustawionym w miejscu imprezy.
- Teraz jest najważniejsze, by nikt z nas nie bawił się w spekulacje. Nikt nie zna odpowiedzi na pytanie, jak do tego doszło - wskazał szef policji w Houston, Troy Finner. - Gdy wciąż jeszcze ustalamy fakty i nie mamy materiału dowodowego, nie mogę nic więcej powiedzieć o tym zdarzeniu, by nie ranić rodzin ofiar - dodał.
Na koncercie bawiło się około 50 tys. osób. Organizatorem imprezy była korporacja Live Nation. Firma nie wydała jeszcze oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Po piątkowej tragedii koncerty zaplanowane na drugi dzień festiwalu zostały odwołane.
