AKTUALIZACJA, GODZ. 13:30
Jak poinformowała Polska Grupa Górnicza, dokładnie o godz. 11:31, a więc osiem godzin po wystąpieniu wstrząsu, akcja ratownicza w kopalni Marcel została zakończona.
- Dostęp do rejonu ściany został wygrodzony tymczasowymi tamami organowymi. W wyrobiskach, na które mógł mieć wpływ ten wstrząs, roboty górnicze zostały wstrzymane. Pozostała część kopalni pracuje normalnie - przekazuje Ewa Grudniok, rzecznik prasowa PGG, do której należy kopalnia.
Jednocześnie - jak podają przedstawiciele Polskiej Grupy Górniczej - zakończenie akcji nie stanowi końca działań związanych ze wstrząsem. Na wtorek, 28 stycznia zaplanowano spotkanie kopalnianego zespołu ds. zagrożeń naturalnych. Jego skład ma być poszerzony o specjalistów z zakresu wentylacji i tąpań.
- Zespół określi m.in. warunki, na jakich przeprowadzona zostanie wizja lokalna w rejonie ściany C-4a - informuje Ewa Grudniok.
AKTUALIZACJA, GODZ.10
Do akcji ratunkowej w Radlinie skierowano łącznie 8 zastępów ratowniczych: 6 z kopalnianych stacji kopalni ROW oraz 2 zastępy przybyłe ze wsparciem z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
Pogotowie Ratunkowe zaangażowało do pomocy 11 zespołów ratownictwa medycznego, w tym śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do transportu rannego z Rybnika do Sosnowca.
W rejonie wstrząsu w ruchu Marcel odnotowano początkowo wzrost stężenia metanu, które stopniowo obniża się. Występują zaburzenia sieci wentylacyjnej, co pośrednio może świadczyć o deformacjach wyrobisk. Prowadzona jest na bieżąco obserwacja aktywności sejsmicznej górotworu. Rejon wstrząsu został wyizolowany, nikt nie ma do niego dostępu. Szczegółowe ustalenia zostaną poczynione w trakcie wizji lokalnej, do której dojdzie najwcześniej jutro.
AKTUALIZACJA, GODZ. 9:20
Wszyscy górnicy z zagrożonego rejonu wyjechali na powierzchnię. Poszkodowanych zostało w sumie jedenaście osób, cztery poważnie. Jeden górnik nie żyje.
- Urazy to przede wszystkim urazy twarzoczaszki, urazy kończyn, niestety również urazy kręgosłupa. Cały czas trwa diagnostyka - mówi Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego, dodając, że górnicy są diagnozowani na SOR-ach i izbach przyjęć szpitali do których trafili.
W akcji ratowniczej brało udział 11 zastępów pogotowia ratunkowego. Pod ziemią zaangażowanych było w nią 8 zastępów ratowników górniczych.

- Rejon ściany jest w tej chwili odgradzany. Tamujemy go tamami ażurowymi z zakazem wejścia. Zdalnie prowadzimy obserwację aktywności tego górotworu, zdalnie mierzymy poziom metanu - przekazuje Marek Skuza.
AKTUALIZACJA GODZ. 8:50
Zmarły górnik miał 34 lata, zgon stwierdzono na dole. Czterech innych pracowników jest w stanie ciężkim, są w szpitalach w Wodzisławiu Śląskim, Jastrzębiu i Rybniku. Z Rybnika jeden został przetransportowany do Sosnowca. Górnicy doznali różnorodnych obrażeń: m.in. kręgosłupa, kończyn, głowy.
- Mamy tylko strzępki informacji - mówi Marek Skuza, wiceprezes PGG o szkodach wyrządzonych przez wstrząs na dole.
Akcja ratownicza trwa, bo występuje wysokie stężenie metanu. - Mamy zagrożenie wentylacyjne, musimy przewietrzyć ten rejon - wskazuje wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej, który dodaje, że w chwili zdarzenia prowadzone były prace wydobywcze.
- Ściana wydobywała węgiel. W pozostałych rejonach kopalnia pracuje normalnie - informuje Marek Skuza.
Zmarły górnik miał 34 lata, 13 lat stażu pracy na kopalni, był mieszkańcem Radlina. Nieoficjalnie ściana dopiero co rozpoczęła wydobycie.
Wcześniej pisaliśmy:
Podczas nocnej zmiany w nocy z niedzieli na poniedziałek 26/27 stycznia doszło do wstrząsu w kopalni Marcel w Radlinie. Dyspozytor Wyższego Urzędu w Katowicach powiedział PAP, że poszkodowanych może być szacunkowo 6-7 osób.
Idący na poranną zmianę do pracy górnicy zostali odesłani do domów. Jak przekazują, na dół zjeżdżają jedynie osoby zaangażowane w akcję ratowniczą. W tej udział biorą zastępy ratownicze z Wodzisławia Śląskiego oraz z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
Wśród górników pojawia się informacja o siedmiu osobach poszkodowanych. Jest też plotka o jednej ofierze śmiertelnej, jednak niepotwierdzona.
Z relacji załogi KWK Marcel wynika, że wstrząs był silny, miał być też odczuwalny na powierzchni. Jak mówią górnicy, takie ryzyko jest wpisane w ich codzienność.
- To jest nasze górnicze życie. Musimy się z tym liczyć - mówi pan Wojciech, górnik z 14-letnim doświadczeniem.
Polska Grupa Górnicza, do której należy KWK Marcel, będąca częścią zespolonej kopalni ROW poinformowała o sile wstrząsu, jego miejscu oraz liczbie przebywających górników w zagrożonym rejonie.
- O godz. 3.06 w ROW Ruch Marcel w ścianie C4A pokład 505 wystąpił wstrząs o energii 6 x 10^7 [J]. W rejonie wstrząsu przebywało 29 osób - podaje Ewa Grudniok, rzecznik prasowa PGG, dodając, że ruszyła już akcja ratownicza, której celem jest wycofanie załogi.
Niespełna tydzień temu w KWK Szczygłowice zapalił się metan. Trzech górników zmarło
Wstrząs w kopalni Marcel nastąpił niespełna tydzień po pożarze metanu, do którego doszło w kopalni Szczygłowice. Przypomnijmy - ten miał miejsce 22 stycznia, a metan zapalił się na poziomie 850 metrów pod ziemią, w miejscu, gdzie prowadzone było wydobycie.
W wyniku tego zdarzenia poszkodowanych zostało 17 górników. Najciężej ranni zostali poparzeni. Niestety, życia trzech z nich nie udało się uratować. Ofiary zapalenia się metanu to: 42-, 31- oraz 28-letni górnicy. Część poszkodowanych wciąż z poparzeniami przebywa w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich oraz w szpitalu im. Ludwika Rydygiera w Krakowie.