Tragiczny finał akcji ratunkowej. Przez samochody, które blokowały drogę?

Konrad Bałajewicz
Konrad Bałajewicz
Piotr Krzyżanowski / zdjęcie ilustracyjne
Do tragicznego zdarzenia doszło w czwartek (3 czerwca) o godz. 12. Służby wezwane na teren lasu Leśnictwa Jodłów (powiat kłodzki, gmina Międzylesie) nie zdążyły dojechać do nieprzytomnego mężczyzny. Powodem mogły być zaparkowane samochody.

GOPR, straż pożarna i pogotowie ratunkowe dostały wezwanie od rodziny do nieprzytomnego mężczyzny, który jechał na rowerze. Sytuacja miała na ścieżce singletrack Pętla Ostoja, biegnącej w lesie znajdującym się blisko miejscowości Jodłów.

Niestety, mężczyzna zmarł jeszcze zanim na miejsce zdołały przyjechać służby ratunkowe. Nie mogły pojawić się na czas ze względu na samochody, które zaparkowały w taki sposób, że zablokowały drogę dojazdową. Brak możliwości wjazdu przez pogotowie ratunkowe, spowodował wysłanie na miejsce śmigłowca. Jednak było już za późno.

- Dojazd do miejsca zdarzenia był utrudniony przez samochody osobowe, które były zaparkowane na drodze powiatowej oraz na drodze pożarowej nr 3 - mówi nam dyżurny ze straży pożarnej w Kłodzku.

Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia i fakt, czy droga była rzeczywiście zablokowana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tragiczny finał akcji ratunkowej. Przez samochody, które blokowały drogę? - Gazeta Wrocławska

Komentarze 27

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jojo
5 czerwca, 12:58, Gość:

Dwa razy w życiu widziałem co normalna straż robi w sytuacji zagrożenia życia. Wybicie szyby bocznej, zwolnienie hamulca i zepchnięcie samochodu. Tutaj najwyraźniej dowódcą był niedoświadczony asekurant.

5 czerwca, 14:56, Gość:

Brawo za popieranie patologii wandalizmu.

Jak ktoś z twoich bliskich będzie umierał to możesz też trafić na grzecznych to by tej sytuacji wzywali policje z lawetami do odholowywania. Myślisz że ile helikopterów mamy na województwo? Może zabraknąć, a liczy się każda minuta... naprawdę ciężko powiedzieć czego Ci brak - wyobraźni, czy inteligencji?

G
Gość
5 czerwca, 11:07, Olchowiec:

Pomoc przyszła z powietrza. Zmarł to zmarł i po co roztrząsać temat? Ciekawe gdzie kierowcy mają zaparkować skoro nie ma tam parkingów.

Na pewno na drodze dojazdowej lub trawniku

G
Gość
5 czerwca, 12:58, Gość:

Dwa razy w życiu widziałem co normalna straż robi w sytuacji zagrożenia życia. Wybicie szyby bocznej, zwolnienie hamulca i zepchnięcie samochodu. Tutaj najwyraźniej dowódcą był niedoświadczony asekurant.

5 czerwca, 14:56, Gość:

Brawo za popieranie patologii wandalizmu.

Wandalizm, ćwoku jeden, jest wtedy gdy niszczysz bezmyślnie ale nie w celu ratowania ludzkiego życia.

G
Gość
4 czerwca, 19:44, Gość:

Ratownikom nogi obcięło że nie mogli dojść do potrzebującego pieszo?

5 czerwca, 8:36, Gość:

Ojciej Cię robił pod wiatr sącząc browara z mamuśką?

A twoja matka jadła śnieg w ciąży że urodziła takiego bałwana?

G
Gość
5 czerwca, 12:58, Gość:

Dwa razy w życiu widziałem co normalna straż robi w sytuacji zagrożenia życia. Wybicie szyby bocznej, zwolnienie hamulca i zepchnięcie samochodu. Tutaj najwyraźniej dowódcą był niedoświadczony asekurant.

Brawo za popieranie patologii wandalizmu.

G
Gość

Dwa razy w życiu widziałem co normalna straż robi w sytuacji zagrożenia życia. Wybicie szyby bocznej, zwolnienie hamulca i zepchnięcie samochodu. Tutaj najwyraźniej dowódcą był niedoświadczony asekurant.

O
Olchowiec

Pomoc przyszła z powietrza. Zmarł to zmarł i po co roztrząsać temat? Ciekawe gdzie kierowcy mają zaparkować skoro nie ma tam parkingów.

G
Gość

Nic nowego jeśli chodzi o kretyńskie pomysły na parkowanie ,bo przecież kto zabroni....

G
Gość
4 czerwca, 19:44, Gość:

Ratownikom nogi obcięło że nie mogli dojść do potrzebującego pieszo?

4 czerwca, 20:40, Michał Moś:

Nie mędrkuj tylko spróbuj [wulgaryzm]ć w pełnym ekwipunku, Ambu, defibrylator, torba jedna i druga w upale.

4 czerwca, 20:49, Gość:

Spoko. Żołnierzom, policjantom czy strażakom też powiedzmy, że jak im się nie chce spocić to mogą nie interweniować.

Widzę, że speców od wszystkiego mamy tutaj na tony, ale chyba w Waszej zaciętości do napadania na drugiego człowieka, zapominacie o szczegółach.

Co do żołnierzy - oni taszczą ciężki ekwipunek ale biegi z nim to rzadkość. Wojsko am to do siebie, że głownie musi się z tym wszystkim przemieścić. Dopiero w razie konfrontacji muszą przyśpieszyć, ale podejrzewam, że część z nich nie będzie walczyć z 30kg tobołem na plecach bo to znacznie ogranicza możliwości

Co do strażaków - on są szkoleni do wynoszenia ciał , taszczenia butli na piętra i utrzymania węży gaśniczych, które są niebezpieczne pod takim ciśnieniem. Potem delikwenta przekazują ZRM lub własnej jednostce ratunkowej, która nie lata bez osprzętu po palących się pomieszczeniach. ZRM natomiast mają jak najszybciej dotrzeć ze sprzętem ratującym życie do potrzebującego. Przypomnę Wam, że mowa o zadysponowaniu śmigłowca. Nie lądował on w gęstym, lesie ani na drodze głównej, między drzewami. Musiała być polana, które zazwyczaj są w środku lasu, a w tym wypadku, wynika z tego, że z helikoptera m mieli bliżej do poszkodowanego niż zespół karetki an piechotę. Wyopbraźcie sobie, że jeśli jest sens to łapią się za tobołki i lecą ratować życie. Potrafią zostawić auto pod szlabanem zamkniętego na cztery spusty osiedla i lecieć 500m plus bieg po schodach na 4-5 piętro, żeby ratować życie. Ale to trwa. Bieg 500m zajmuje ok 3-4 minut. A jeśli pacjent był w lesie oddalony o 5 km? ile zajmie im bieg? Przypomnę tylko, że mózg obumiera po 4 minutach... A więc zanim zaczniecie narzekać na ludzi, którzy kiedyś być może będą ratować Was, użyjcie swoich szarych komórek i zastanówcie się czy aby na pewno macie rację komentując bez wiedzy o szczegółach. Tym bardziej, że na własnej skórze przekonałem się, jak rzetelnie dziennikarze opisuję wydarzenia. Pożar, który opisywany był tu na łamach gazet miał zgoła inny przebieg i skutki, z którymi do dziś się męczę. Widziałem komentarze o wybuchu gazu, podpaleniu, żarty z mojego zmarłego ojca, którego ratowali... Zero wiedzy, poleganie na informacjach osób trzecich i całkowity brak empatii. A potem jeden z drugim debilem wypisuje głupoty na podstawie niezweryfikowanych wiadomości jakiegoś żądnego sensacji dziennikarzyny społecznego... Tak więc uświadomię Was, ze pierwsze zakłamanie jest już na etapie przekazywania wiedzy. A Wy, durnie wypowiadacie swoje debilne myśli na podstawie informacji już sfałszowanej. Po Was jakiś kolejny debil zacznie powielać debilne komentarze, też je przekręcając, bo z pamięcią krucho i trzeba dorobić swoje. Leczcie się, a nie komentujcie wydarzenia, których świadkami nie byliście...

G
Gość
4 czerwca, 19:44, Gość:

Ratownikom nogi obcięło że nie mogli dojść do potrzebującego pieszo?

Ojciej Cię robił pod wiatr sącząc browara z mamuśką?

G
Gość

2 lata temu moja koleżanka wezwała karetkę do ojca, który dostał ataku serca. Czekała na tę karetkę, która się spóźniała, a czas tutaj grał bardzo ważną rolę, w pewnym momencie zadzwonił do niej ktoś i powiedział, że karetka jest już praktycznie na miejscu, ale nie może podjechać pod blok dlatego bo samochody blokują wjazd na teren osiedla.. To była zima, ratownicy wzięli nosze i ekwipunek i postanowili na piechotę podejść do bloku. Pech chciał, że budynek był pratycznie na końcu ulicy, zanim dotarli, zanim dostali się do ich mieszkania - podczas wstępnych działań ratownikow - ojciec mojej koleżanki zmarł. Wszystko przez cymbałów, którzy zablokowali drogę wjazdową na osiedle. Najorsze jest to, że nadal tam tak blokują wjazd i są bezkarni.

A
Anna

Na drodze pozarowej zaparkowane samochody ,straż nie wie co się robi, powinni mieć możliwości jak w USA za wszelką cenę do celu ,zero konsekwencji a powinny być kary i to dotkliwe

G
Gość
4 czerwca, 19:44, Gość:

Ratownikom nogi obcięło że nie mogli dojść do potrzebującego pieszo?

5 czerwca, 7:04, Gość:

ale odezwało sie bezmózgowie, jaka byłaby reakcja twojej rodziny

Jaka mogłaby być, taka sama jak jego ,przecież geny po kimś odziedziczone.

G
Gość
4 czerwca, 19:44, Gość:

Ratownikom nogi obcięło że nie mogli dojść do potrzebującego pieszo?

ale odezwało sie bezmózgowie, jaka byłaby reakcja twojej rodziny

G
Gość
4 czerwca, 21:34, Gość:

Tym co zablokowali wjazd walnąć spore kary, oskarżyć o nieumyślne spowodowanie zagrożenia zdrowia i życia.

Nie finansowe, ale odpracowaniem 1000 godzin w lasach. 5 godzin dziennie.

Wróć na i.pl Portal i.pl