Tragedia na Słowacji. Nie żyje pilot rybnickiego aeroklubu
Warunki nie były dzisiaj najlepsze. W Tatrach przynajmniej kilka razy awaryjnie lądowały szybowce. Niestety, lot jednego z nich skończył się tragicznie. Szybowiec pilotowany przez polskiego lotnika rozbił się u wylotu Doliny Białej Wody w Łysej Polanie w Tatrach po słowackiej stronie. Kiedy na miejsce dotarli lekarze, mężczyzna już nie żył.
- Tragiczna informacja o śmierci naszego klubowego kolegi Marcina Mężyka dotarła do nas ze Słowacji. Łączymy się w bólu z z rodziną zmarłego. Zginął śmiercią lotnika podczas zawodów w Prievidzy - poinformował na facebooku Aeroklub Rybnickiego Okręgu Węglowego.
Autor: Tomasz Matesiak, Gazeta Krakowska
Więcej szczęścia mieli piloci innych szybowców, którzy prawdopodobnie lecieli ze Słowacji do Nowego Targu. Lądowali awaryjnie w różnych częściach Tatr. Nikomu nic poważnego się nie stało. Najprawdopodobniej przyczyną awaryjnych lądowań był silny wiatr.
Maszyny brały udział w międzynarodowych zawodach szybowcowych, które odbywają się w mieście Prievidza na Słowacji. Wystartowało w nich ponad 130 pilotów z wielu krajów.
KOMISJA BADAŃ WYPADKÓW LOTNICZYCH SPRAWDZI PRZYCZYNY WYPADKU
Ireneusz Wilgucki prezes aeroklubu Rybnik:
Czekamy na wyniki badań komisji, trudno jest nam teraz powiedzieć, co było przyczyną tego zdarzenia. Marcin był doświadczonym pilotem, dużo latał na zawodach i zajmował miejsca w pierwszej dziesiątce, więc był w czołówce polskich pilotów w klasie osiemnastometrowej - mówi Ireneusz Wilgucki, prezes Aeroklubu Rybnik.
I wylicza ostatnie osiągnięcia tragicznego zmarłego Marcina Mężyka. - W ubiegłym roku zajął IV miejsce na 40. Szybowcowych Mistrzostwach Polski w Stalowej Woli, na ostatnio zawodach w Lesznie zajął V miejsce - wymienia prezes.
Marcin Mężyk miał 40 lat, osierocił dwójkę małych dzieci i zostawił żonę. Obecnie trwają odpowiednie procedury wyjaśniające wypadek. Słowacka komisja badania wypadków lotniczych zaczęła działać.
- Służby dopiero przystępują do badań, ale wszystkie te czynności z pewnością zostaną podjęte. Szybowiec był bardzo dobry, najnowocześniejszej produkcji niemieckiej, a to, że szybowce lądują w polu jest normalne. Zdarza się to często i jest to rzecz naturalna. Bywają nawet zawody, w których na 30 zawodników wszyscy lądują w polach. Trudno nam powiedzieć, co stało się w tym konkretnym przypadku. Jest nam jednak strasznie przykro, składamy kondolencje na rzecz rodziny i współpracowników - mówi Ireneusz Wilgucki.
**Obserwuj autora na Twitterze TWITTER_FOLLOW https://twitter.com/arek_biernat
**
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*Co za tragedia! Wybuch gazu zniszczył blok w Jaworznie. Czy to samobójstwo?
*Pomysły na Majówkę 2016: Ciekawe miejsca i wydarzenia ZOBACZ I SKORZYSTAJ
*Najlepsze prezenty na Komunię 2016: Dziecko będziei zachwycone
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz