Tragiczny wypadek w zakładach mięsnych. Prokuratura czeka na raport inspekcji pracy

Przemek Świderski/zdjęcie ilustracyjne
Po tragicznym wypadku w Zakładach Mięsnych Skiba prokuratura wszczęła śledztwo. Kontrolę przeprowadzili też inspektorzy z Państwowej Inspekcji Pracy w Słupsku.

To tragedia, jakiej jeszcze nie było. Przy pracy zginął 23-letni mężczyzna. Mechaniczne ruchy przy cięciu mięsa. W ręce niebezpieczne narzędzie - ośmiocentymetrowy nóż z ostrzem o szerokości jednego centymetra. Ostry jak brzytwa. Przypadkowe omsknięcie się ręki i doszło do całkowitego przecięcia tętnicy prawego uda.

Pracował przy rozbiorze mięsa, nóż trafił w nogę. Mężczyzna nie żyje

- Niestety, poszkodowany stracił ogromną ilość krwi - informuje„Pomorską” Mirosław Orłowski, prokurator rejonowy w Chojnicach. - Pomoc była błyskawiczna, ale ostatecznie mężczyzny nie można już było uratować. W szpitalu wykonano natychmiast zabieg chirurgiczny i podano jednostki krwi. Te działania okazały się jednak nieskuteczne, doszło do niedotlenienia mózgu.

Teraz prokuratura prowadzi śledztwo. Czy faktycznie musiało dojść do tego nieszczęścia? Wiadomo, że mężczyzna nie miał założonego specjalnego fartucha, przypominającego kolczatkę. Prokurator przyznaje, że są wątpliwości, czy nawet gdyby ją miał, to uchroniłaby go to od przecięcia tętnicy. Fartuch kończy się bowiem właśnie na wysokości uda.

Ale śledczy muszą teraz sprawdzić, czy w Zakładzie Mięsnym Skiba były stosowane wszystkie należyte procedury i czy osoba zajmująca się kwestiami bhp wywiązała się należycie ze swoich obowiązków. - Będziemy teraz czekać na raport Państwowej Inspekcji Pracy - mówi Orłowski. - Spodziewam się, że w ciągu miesiąca powinniśmy go otrzymać. Wtedy zapewne będziemy też podejmować dalsze decyzje.

Pojawia się też pytanie, czy pracodawca może na przyszłość przedsięwziąć jakieś dodatkowe środki, by w razie takich zdarzeń móc udzielić pomocy medycznej.

Z naszych informacji wynika, że pracownicy zakładu próbowali robić, co było w ich mocy - założyli swego rodzaju opaskę uciskową. Reanimację, jak mówi prokurator, przeprowadził natomiast personel z karetki pogotowia.

Pogoda na dziś, wideo: TVN Meteo Active/x-news

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

e
eljot

To pracodawca odpowiada za stan bhp  w zakładzie pracy a nie osoba zajmująca się sprawami bhp!

M
Mmarcin
Zbroja zbroją ale gdyby pracownicy dostawali nowe noże tak jak się należy to zapewne nie skończyło by się to tragicznie.W wielu zakładach mięsnych są mierniki do szerokości noża ale nikt nie sprawdza i to nalezy zmienić dla bezpieczeństwa.Praca zjechali cienkim nożem to jak jazda autem bez hamulca,nie wiesz kiedy zginiesz.....
a
asdfg
Zwróciłbym uwagę na fakt ze kiedy jest kontrola to taśmy pracują w normalnym tempie zaraz po podkręca się obroty. Jak młody człowiek niewprawniony jest w stanie zdążyć.
Wróć na i.pl Portal i.pl