W sezonie 2025/26 trenerem polskiej kadry będzie Maciej Maciusiak, który aktualnie jest asystentem Thomasa Thurnbichlera.
- Robiłem dziś wszystko tak, jak zawsze, zaczynając od rozgrzewki, kończąc na skokach w konkursie. Wiem, że to jest mój ostatni weekend, ale pracuję jak zwykle
- zapewnił Thurnbichler na antenie Eurosportu.
Piątkowy konkurs w Planicy wygrał Słoweniec Domen Prevc, który w drugiej serii wyprzedził swojego rodaka Anze Laniska. Trzecie miejsce zajął Japończyk Ryoyu Kobayashi. Paweł Wąsek był 11., Kamil Stoch - 14., Piotr Żyła - 17., Aleksander Zniszczoł - 27., a Jakub Wolny - 30.
- Znów mamy powtórkę z rozrywki. Zawodnicy nie potrafili powtórzyć w konkursie dobrych skoków z treningu i serii próbnej
- ocenił Tchurnbichler.
Wąsek zaprezentował się najlepiej z Polaków. Skoczył 214,5 i 217 metrów. Uplasował się tuż za pierwszą dziesiątką.
- W pierwszej serii nie wyszło mi do końca wyjście z progu. W drugiej serii było lepiej pod tym względem, ale przejście do fazy lotu jeszcze można poprawić. Oceniam ten dzień na plus. Zawsze to lepiej wygląda i smakuje, gdy jest się w TOP 10, ale jeszcze w niedzielę jest szansa, żeby się zrewanżować
- oznajmił Wąsek.
Skoczek z Cieszyna przez lata bał się skakać na Letalnicy. Zdarzyło się nawet, że zrezygnował z udziału w zawodach w Planicy.
- Gdy jestem na górze, to serce zawsze zaczyna bić mocniej. Myślę jednak, że to jest normalne. Inni zawodnicy również się boją
- wyjaśnił Wąsek.
W sobotnim konkursie drużynowym Polacy wystąpią w składzie: Wąsek, Zniszczoł, Stoch i Żyła.
- Jak zaczniemy oczekiwać podium, to nie skończy się dobrze. Nie ma co o tym myśleć. Natomiast jeśli będziemy się tym bawić i robić to, co robimy do tej pory, to stać nas na dobre skoki
- oświadczył Stoch.
Sezon Pucharu Świata zakończy się w niedzielę konkursem indywidualnym, w którym wystartuje 30 zawodników.(PAP)
