Iwona i Alan mieszkają w Puławach. Byli małżeństwem od 1987 r. Mają dwóch dorosłych synów. Kiedy ci się usamodzielnili i wyprowadzili, w domu zaczęło dziać się źle.
- Nie było między nami punktów wspólnych. Kłóciliśmy się. Zaproponowałem żonie, że czasowo wyprowadzę się do matki - mówi 55-latek.
W 2018 r. żona zażądała rozwodu. Zarzuciła mężowi, że w trakcie separacji zaczął utrzymywać relacje z inną kobietą. Z kolei mąż oskarżył żonę o ukrywanie zażyłych relacji z innym mężczyzną.
Pierwsza rozprawa przed Sądem Okręgowym w Lublinie odbyła się w listopadzie 2018 r. Na czas procesu sąd zobowiązał męża do wypłaty kobiecie zabezpieczenia alimentacyjnego w wysokości 700 zł miesięcznie. Zarówno Alan, jak i Iwona odwołali się od tej decyzji.
Kolejne rozstrzygnięcie również było nie po myśli mężczyzny. W marcu tego roku Sąd Apelacyjny podwyższył kwotę do 1500 zł. Po odjęciu opłat za mieszkanie, leki i dojazdy do pracy mężczyźnie zostaje zaledwie 1200 zł.
- Mam orzeczenie o niepełnosprawności, ale nie stać mnie na zabiegi rehabilitacyjne. Ona ma dwa razy więcej pieniędzy do dyspozycji niż ja - twierdzi 55-latek.
Zdaniem Alana, sąd popełnił błąd, bo przy obliczaniu wysokości zabezpieczenia pomylił zarobki netto z brutto.
- Sąd pomylił się o 2100 zł netto miesięcznie. To skutkowało radykalnym zwiększeniem zasądzonych mi przez sąd 700 zł do aż 1500 zł. To też oznaczało obowiązek wyrównania różnicy za wszystkie zaległe miesiące w wysokości 8000 zł, które musiałem zapłacić - mówi mężczyzna.
Kobieta pracuje na ¾ etatu, żyje w ich dawnym mieszkaniu i nie ma dzieci na utrzymaniu.
Skarga na sądy
Czy ma więc prawo do dodatkowej pomocy ze strony byłego męża?
- Kwota zabezpieczenia alimentacyjnego i alimentów zależy od indywidualnych usprawiedliwionych potrzeb osoby uprawnionej i możliwości zarobkowych osoby zobowiązanej do ich płacenia- wyjaśnia adw. Piotr Pietraszko.- Wysokość alimentów będzie inna, jeśli rodzina żyła w dostatku i inna, gdy poziom życia był niski. Oczywiście sąd nie jest zobowiązany do zasądzenia obligatoryjnie zabezpieczenia w każdym przypadku. Tego typu sytuacja jest rozstrzygana indywidualnie.
W czerwcu 2019 r. Sąd Okręgowy w Lublinie rozwiązał związek małżeński i obarczył męża całkowitą winą za jego rozpad. 55-latek odwołał się od wyroku. Chce ponownego przeanalizowania dowodów i sprawiedliwego wyroku.
Do zakończenia procesu musi płacić żonie 1500 zł miesięcznie. Na rozstrzygnięcia sądów poskarżył się do Ministerstwa Sprawiedliwości. Prosi o przeniesienie rozprawy do innego miasta, obniżenie zabezpieczenia i przyspieszenie rozprawy.
- 21 km w nogach. Tak biegacze cieszyli się na mecie
- Koncert, tańce i...cebularze. Żydowski wieczór w Lublinie
- Krew w wygotowanych butelkach. To były początki krwiodawstwa
- Wójt walczy ze „smartfonowymi zombie". Dobry pomysł?
- Lubelskie morsy powitały sezon kąpielowy. W klimacie lat 80.
- Lokale po KFC i znanym klubie do wynajęcia. Byliśmy w środku
