- Pójdę, wierzcie lub nie, do sądu - zapowiada Donald Trump.
Były prezydent USA mówi, że w poniedziałek wyruszy z Florydy do Nowego Jorku, by we wtorek stawić się przed sądem.
Zapłacił za milczenie o romansie
Były prezydent USA jest oskarżany o to, że zlecił swemu adwokatowi zapłacenie gwieździe porno Stormy Daniels 130 tys. dolarów za milczenie w sprawie ich intymnego związku. Daniels przyznała, że zapłacono jej za milczenie o spotkaniu z Trumpem w hotelu Lake Tahoe w 2006. Trump temu zaprzecza. Nie przyznaje się do samego romansu.
Nowy Jork tymczasem szykuje się na przybycie byłej głowy państwa. Ustawiono barierki i inne zapory, obawiając się starć zwolenników byłego prezydenta z policją. Wzmocniono posterunki przed Trump Tower i sądem karnym na Manhattanie, gdzie odbędzie się historyczna rozprawa.
Demonstracje w obronie Trumpa
Zwolennicy Trumpa zorganizowali w niedzielę demonstrację w pobliżu jego domu w Mar-a-Lago. Wymachiwali flagami, wielu miało plakaty z napisem: Stop polowaniu na czarownice!
Trump, wciąż najwyraźniej z niedowierzaniem w to, co się dzieje, sarkastycznie mówił swoim zwolennikom, że we wtorek uda się do sądu na przesłuchanie – czy „wierzą w to, czy nie”.
Szczegóły aktu oskarżenia Trumpa są na razie tajne. Mówi się, że mogą one obejmować co najmniej 30 zarzutów związanych z oszustwami biznesowymi.
Jedyny z takim oskarżeniem
Donald Trump jest jedynym byłym prezydentem postawionym w stan oskarżenia w historii Stanów Zjednoczonych. Media spekulują na temat tego, jak zostanie potraktowany? Czy na przykład zostanie zakuty w kajdanki, kiedy przybędzie do sądu?
lena