Uznanie przez Rosję niepodległości tzw. republik ludowych - Donieckiej i Ługańskiej, utworzonych przez prorosyjskich separatystów w ukraińskim Donbasie – ostro skrytykowała Turcja. Ankara nie uznaje tej decyzji. W reakcji na tę decyzję, szereg państw nałożyło sankcje na Kreml, w tym USA, Unia Europejska, Wielka Brytania i Kanada. Turcja, która jest członkiem NATO i przez Morze Czarne graniczy m.in. z Ukrainą i Rosją, występuje przeciwko sankcjom, niemniej uważa za nieakceptowalne uznanie przez Moskwę tych dwóch separatystycznych "republik".
Ankara utrzymuje dobre relacje z oboma krajami. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oferował mediację w konflikcie rosyjsko-ukraińskim i ostrzegał Rosję przed inwazją na Ukrainę. Jednocześnie Turcja nie ograniczała w ostatnich tygodniach ruchu rosyjskiej floty przez Dardanele i Bosfor. Przepłynęło tym morskim szlakiem choćby sześć rosyjskich dużych okrętów desantowych.
Ruch w cieśninach tureckich reguluje konwencja z Montreux z 1936 roku. Zobowiązuje ona leżące nad Morzem Czarnym państwa-strony m.in. do powiadomienia z 15-dniowym wyprzedzeniem o wysłaniu tam mniejszych okrętów wojennych, a w razie przystąpienia Turcji do wojny uzależnia ruch okrętów od woli tureckich władz.
