- Zawsze się dziwię, że jeśli ktoś potrafi przynieść pełne opakowania, nie potrafi wynieść pustych - mówi Michał Makowski, główny specjalista ds. udostępniania parku. - Pozostawianie po sobie odpadów jest chyba problemem ogólnopolskim i nie dotyczy tylko Karkonoskiego Parku Narodowego. Polacy mają po prostu taką mentalność - dodaje.
Karkonoski Park Narodowy prowadzi wiele kampanii zachęcających turystów do sprzątania po sobie. Przed wejściem do parku znajdują się również napisy „Proszę zabierz swoje śmieci z parku”. Dla wielu osób to wciąż mało czytelny komunikat. - Niektórzy zarzucają nam, że w Karkonoskim Parku Narodowym jest zbyt mała ilość koszy na śmieci. Zapominają, że to jest park narodowy. W górach. Nie park miejski. Nie możemy w nim, na szlakach ustawić koszy na śmieci co 200 metrów. Wychodząc z parku odpady trzeba po prostu ze sobą zabrać - tłumaczy Michał Makowski.
Zarządca parku dokłada wszelkich starań by utrzymać go w czystości. Codziennie jest sprzątany. Przy tak dużej liczbie turystów nie jest to proste. Kosze, które zostały ustawione są opróżniane, a odpadki porozrzucane zbierane.
Inny problem stanowią też grzybiarze i osoby zbierające jagody.
Wchodzą do Karkonoskiego Parku Narodowego do miejsc, gdzie nie powinno ich być i tam również zostawiają butelki, niedopałki papierosów, puszki po piwie czy papierki po przekąskach.
Nie wszystkim turystom można zarzucić zaśmiecanie. Są i tacy, którzy odpady po sobie zbierają.
Porządkowaniem Karkonoszy zajmuje się nie tylko zarządca parku narodowego, ale również leśnicy. Jak informuje Nadleśnictwo Szklarska Poręba na utrzymanie porządku wydaje rocznie 50 tys. złotych. Efekt... mało widoczny. Leśnicy nie nadążają z porządkowaniem ternu. Każdy powinien po sobie sprzątać.