Po kilkutygodniowym zamknięciu w związku z trzecią falą pandemii koronawirusa w sobotę, 8 maja, zostały otwarte hotele i pensjonaty. Mogą działać w 50-procentowym obłożeniu, jednak nadal zamknięte pozostają działające w nich restauracje i strefy welness&spa.
Ale to nie otwarcie hoteli przyciągnęło turystów do Szczyrku (niewielu bowiem było chętnych na nocleg z soboty na niedzielę), lecz piękna, słoneczna pogoda, jakiej w weekend w Beskidach dawno nie było.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
- Wczoraj było mało ludzi, bo było zimno. Dzisiaj coś się ruszyło. Ale to nie jest to, co zazwyczaj działo się w maju. Choć i tak jest lepiej niż w majówkę, kiedy było zero turystów, bo padał deszcz i śnieg - stwierdziła Anna Zawartka, która w centrum Szczyrku prowadzi park linowy Beskid Park.
Dzisiaj przed południem do Szczyrku można było normalnie dojechać, ale z godziny na godzinę przybywało samochodów, motocykli, a na szczyrkowskich ulicach spacerowiczów.
- Pierwszy weekend tej wiosny z taką ilością turystów. Choć do pełni szczęścia jeszcze brakuje. Korków nie było... Jak są korki, to dla nas jest dobrze - dzielili się swoimi spostrzeżeniami Agnieszka Laszczak i Karol z foodtrucka Bafra Kebab Szczyku. Co ciekawe, takie foodtrucki w czasie pandemii rosną w w beskidzkich miejscowościach jak grzyby po deszczu.
Kubica Grzegorz przyjechał do Szczyrku wraz z rodziną z Czechowic-Dziedzic. - Ciepło się zrobiło, to przyjechaliśmy. Ile można siedzieć w domu? My tam jeszcze mamy ogródek, ale ci co mieszkają w blokach, to przeżywali koszmar. Wybraliśmy Szczyrk, bo blisko, jest gdzie pospacerować. Później jeszcze robimy objazdówkę - przez Wisłę i Ustroń wracamy do domu - powiedział nam pan Grzegorz.
Nie przeocz
Salomea Matuszny ze szczyrkowskiej Bator Art Galery stwierdziła, że z optymizmem patrzy w przyszłość. W zeszłym roku o tej porze roku galeria, jak wszystko inne, była zamknięta z powodu pierwszej fali koronawirusa na cztery spusty. Otwarli się dopiero w ostatni dzień maja.
- Ludzi jest sporo. Turyści zaczynają się przełamywać, bo otwierane są hotele i pensjonaty. Liczymy, że w wakacje ludzie spędzą w kraju, mam nadzieję, że postawią na Szczyrk - stwierdziła pani Salomea.
Umiarkowanym optymistą jest także Krzysztof Karpiel sprzedający w centrum Szczyrku oscypki i pamiątki. - Pogoda dopisuje, ruch zaczyna robić się spory. Mam nadzieję, że to będzie dobry sezon - powiedział pan Krzysztof, choć - jak przyznał - ruch ewidentnie siadł w porównaniu z czasami sprzed pandemii, sprzedaż pamiątek traktuje jako dorywczą pracę, tylko w weekendy. Zdradził, że z powodu pandemii musiał zatrudnić się w pobliskiej fabryce.
Mimo dzisiejszego optymizmu, prawda jest taka, że wielu szczyrkowian żyjących z turystyki z troską patrzy w dalszą i bliższą przyszłość. Zwracają uwagę, że ludzie wprawdzie przyjeżdżają, ale jest ich zdecydowanie mniej niż kiedyś, a na dodatek ostrożnie wydają pieniądze. Obawiają się także kolejnych mutacji wirusa i kolejnych lockdownów.
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
