Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba powiedział dla BBC, że na północnej granicy między Ukrainą i Rosją, wzdłuż wschodniej granicy oraz także na nielegalnie okupowanym Krymie doszło do mobilizacji rosyjskich sił zbrojnych. Spowodowało to kolejne napięcia i zaniepokojenie ze strony NATO. Departament Stanu USA powiedział, że jest "całkowicie zaniepokojony niedawną eskalacją rosyjskich agresywnych i prowokacyjnych działań we wschodniej Ukrainie".
Mimo obaw Rosja ostrzegła NATO przed wysłaniem jakichkolwiek żołnierzy na pomoc Ukrainie. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że Rosja podejmie "dodatkowe środki", jeśli NATO podejmie taki krok.
Prezydent Ukrainy Wołodomyr Zełenski skrytykował sytuacje mówiąc, że "ćwiczenia wojskowe i możliwa prowokacja wzdłuż granicy to tradycyjne rosyjskie zabawy".
Podczas rozmowy telefonicznej z Zełenskim prezydent USA Joe Biden "potwierdził niezachwiane poparcie Stanów Zjednoczonych dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy w obliczu trwającej rosyjskiej agresji na Donbas i Krym"- podał w oświadczeniu Biały Dom.
Rosja od marca 2014 nielegalnie okupuje Półwysep Krymski, a od kwietnia 2014 de facto region Donbasu na wschodniej Ukrainie, kontrolowany przez separatystów prorosyjskich.
Minister spraw zagranicznych RP, profesor Zbigniew Rau, złożył w czwartek roboczą wizytę w Kijowie.
-Celem mojej wizyty było potwierdzenie naszej polityki, że Ukraina nie jest osamotniona w obronie suwerenności, integralności terytorialnej i nienaruszalności granic i Ukraina ma prawo się bronić. Niepodległa i bezpieczna Ukraina jest niezbywalną częścią Europy opartej na fundamencie zasad Karty Paryskiej dla Nowej Europy, której 30. rocznicę podpisania niedawno obchodziliśmy - oświadczył szef MSZ.
