O sprawie poinformował Bloomberg, powołując się na anonimowe źródła zaznajomione ze sprawą. Wejście unijnych urzędników do niemieckich biur spółek zależnych Gazpromu odbywa się w ramach śledztwa antymonopolowego, które ma ustalić, jaką rolę odegrał rosyjski gigant energetyczny w wywindowaniu cen gazu ziemnego do rekordowych poziomów na europejskim rynku.
Przeszukania odbyły się w środę w pomieszczeniach należących do dwóch niemieckich spółek zależnych do rosyjskiego koncernu - Gazprom Germania GmbH oraz Wingas GmbH.
Gazprom Germania swoje biuro ma w Berlinie, a poprzez podmioty zależne prowadzi operacje w krajach Europy, Azji i Ameryki Północnej. Firma została założona w 1990 roku, zatrudnia ponad tysiąc pracowników i jest w 100 proc. zależna od rosyjskiej centrali Gazpromu.
Wingas GmbH ma siedzibę w Kassel i zajmuje się dystrybucją rosyjskiego gazu ziemnego w Niemczech, gdzie ma 20 proc. udziału w rynku, oraz w innych krajkach Unii Europejskiej, m.in. w Holandii czy Danii. Zatrudnia ponad 500 pracowników i w 100 proc. należy do Gazpromu.
Kryzys na europejskim rynku gazu pojawił się w zeszłym roku. Zdaniem wielu ekspertów i polityków winna jest Rosja, która ograniczyła podaż tego surowca, powodując gwałtowny skok cen przy jednoczesnym niskim stanie rezerw i zapasów w unijnych magazynach gazu. Władze Rosji oraz koncernu Gazprom zaprzeczają i twierdzą, że winę ponosi polityka Unii Europejskiej.
Źródło: bloomberg.com
