SPIS TREŚCI
Postępy wojennej kampanii na Ukrainie zależą od rosyjskiej gospodarki, a ta z kolei – już od wielu dekad - od sektora ropy i gazu. Sprzedaż ropy naftowej pozostaje jednym z głównych źródeł dochodów rosyjskiego budżetu. W listopadzie 2024 r. do państwowej kasy wpłynęło łącznie 32,6 bln rubli. Aż jedna trzecia tej kwoty – ponad 10 bln rubli – to przychody z ropy i gazu.
Sankcjami w flotę cieni
Po tym, jak Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę na pełną skalę, Zachód wielokrotnie próbował ograniczyć dochody Moskwy z ropy naftowej. Ale były to bardziej półśrodki niż dotkliwe sankcje. Najlepszym przykładem, jak Rosja sobie z tym radziła, jest sprawa słynnego pułapu cenowego na rosyjską ropę. Zachód pozwolił na sprzedaż rosyjskiej ropy po maksymalnej cenie 60 USD za baryłkę. Jeśli cena ładunku jest wyższa, automatycznie wchodzi embargo na dostawy i transport ropy. Moskwa odpowiedziała, tworząc tzw. flotę cieni. Stare tankowce wynajmowane przez pośredników, transportują czarne złoto z Rosji w świat.
W ostatnich latach kraje zachodnie próbowały w każdy możliwy sposób nałożyć sankcje na tę flotę cieni. Różne statki, firmy ubezpieczeniowe lub osoby fizyczne, które są w taki czy inny sposób związane z naruszeniem sankcji, zostały umieszczone na czarnych listach. Ogłoszone w piątek amerykańskie sankcje są najpotężniejszym ciosem jak dotąd, zadanym przez Zachód flocie cieni.
Sankcjami objęto Sowkomfłot, czyli największego przewoźnika morskiego rosyjskiej ropy, firmy ubezpieczeniowe Ingosstrach i Alfa Insurance, a także firmy handlujące ropą. Lista sankcji obejmuje też należący do Gazpromu zakład produkcji LNG na wybrzeżu Morza Bałtyckiego oraz operatorów portów morskich Ławna (w budowie w obwodzie murmańskim) i Suchodół (w Kraju Nadmorskim). Ponadto na liście sankcji pojawiło się wiele różnych statków. Wśród nich jest gazowiec Christophe de Margerie, nazwany tak na cześć Christophe'a de Margerie, szefa koncernu naftowego Total, który zginął w 2014 roku w zagadkowym wypadku na moskiewskim lotnisku Wnukowo.
Koncern Putina na czarnej liście
Jednocześnie kraje zachodnie są ostrożne w nakładaniu bezpośrednich sankcji na rosyjskie firmy naftowe: nie chcą, aby światowe ceny ropy gwałtownie wzrosły. Jednak decyzja z piątku sugeruje odejście USA od takiej polityki. Nowymi sankcjami objęto bowiem Surgutnieftiegaz i Gazpromnieft, dwa wielkie naftowe koncerny - w tym pierwszym duży pakiet udziałów ma podobno sam Putin, przez podstawione osoby oczywiście. Surgutnieftiegaz na koniec I kwartału 2024 roku miał „odłożone” w depozytach walutowych ok. 59 mld dolarów. Wcześniej obie firmy były objęte jedynie sankcjami sektorowymi, ale nie bezpośrednimi. Nowe sankcje utrudnią krajom kupującym rosyjską ropę rozliczanie się z nimi.
- Te sankcje są wymierzone zarówno w rosyjską ropę naftową, jak i skroplony gaz ziemny, i spodziewamy się, że nasze działania będą kosztować Rosję miliardy dolarów miesięcznie - powiedział dziennikarzom John Kirby, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Biały Dom sugeruje, że środki te mogą zmniejszyć eksport rosyjskiej ropy nawet o 1,5-2 mln baryłek dziennie w krótkim okresie, z 7,8 mln baryłek dziennie całkowitego eksportu w grudniu ub. r. Czy to wreszcie wstrząśnie gospodarką Rosji?
Gospodarka Rosji stabilnie w 2024
Ubiegły rok był dla rosyjskiego sektora energetycznego i ogólnie gospodarki rokiem problemów, ale i dowodem odporności. Według wyliczeń rosyjskiej redakcji BBC, w 2024 roku ukraińskie drony atakowały łącznie ponad 80 obiektów sektora paliwowo-energetycznego na terytorium Rosji, anektowanego Krymu oraz innych okupowanych części Ukrainy. Kampania ataków na rafinerie spowodowała pewne szkody, ale nie wpłynęła poważnie na dostawy paliwa na rynek krajowy i na eksport. Gospodarka odnotowała wzrost, szacowany na 3,6% do 4%. Bezrobocie spadło do niskiego poziomu około 2,4 procent. Produkcja zbrojeniowa osiągnęła wysoki poziom. To wszystko może przekonywać Putina, że warto kontynuować dotychczasową politykę i sposób prowadzenia wojny, aż Zachód ograniczy wsparcie dla Ukrainy (tutaj Kreml wiąże pewne nadzieje z Trumpem).
Produkcja ropy naftowej w Rosji w 2024 roku była nieco niższa niż w 2023 r., także ceny ropy na świecie nieco spadły, a mimo to zyski Moskwy z eksportu ropy wzrosły, ponieważ rosyjskim firmom udało się zmniejszyć rabat na sprzedaż surowca na ich kluczowe rynki, czyli do Indii i Chin. Produkcja gazu wzrosła, jednak zyski spadły, ponieważ Chiny i Azja Środkowa to nie są tak dochodowe rynki, jak Europa, którą Gazprom stracił już niemal definitywnie. Całkowite przychody Rosji z eksportu paliw kopalnych (obok ropy i gazu, także głównie węgiel), które według Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem osiągnęły szczytowy poziom około 39 miliardów euro w marcu 2022 r., spadły do najniższego poziomu około 19 miliardów euro w lipcu 2023 r. i od tego czasu oscylują nieco powyżej tego miesięcznego poziomu.
Miliardy na wojnę i zbrojenia
Sektor zbrojeniowy wydaje się pracować już na granicy wytrzymałości, nie nadążając w pełni uzupełniać zużywanych na polu bitwy amunicji, uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Co więcej, zakłady zbrojeniowe muszą coraz ostrzej rywalizować z wojskiem o ludzi, których już brakuje w innych sektorach gospodarki. To oznacza wyścig płacowy, który napędza inflację, będącą jednym z największych teraz problemów ekonomicznych Rosji. Wynosi ona teraz 9 proc., a stopy procentowe podniesione do 21 proc. stanowią problem dla inwestycji. Rubel stracił jedną czwartą swojej wartości od połowy 2022 roku – choć to akurat zwiększa na papierze zyski koncernów paliwowych, które sprzedają większość surowca za waluty obce.
Oficjalnie wydatki wojskowe pochłaniają 41 procent budżetu państwa i 7 procent PKB; w rzeczywistości na pewno znacznie więcej. Budżet na ten rok wynosi 142 miliardy dolarów, co odpowiada ponad połowie zeszłorocznych przychodów z eksportu energii. Nie mogąc zebrać pieniędzy na arenie międzynarodowej, Moskwa wykorzystuje swój państwowy fundusz majątkowy i rezerwy złota – wszak odłożyła w nich wiele miliardów dolarów w latach poprzedzających pełnoskalową inwazję na Ukrainę. Tyle że w pewnym momencie i te środki zostaną przejedzone.
Będzie ciężko, ale do krachu daleko
Tymczasem już pierwsze dni tego roku zapowiadają coraz poważniejsze kłopoty rosyjskiej gospodarki – w związku z problemami sektora paliwowego. Po pierwsze, Ukraina zintensyfikowała kampanię ataków dronów na ważne obiekty naftowe i gazowe, niektóre oddalone nawet o ponad tysiąc kilometrów od granicy. Po drugie, Stany Zjednoczone ogłosiły szeroki zestaw sankcji wymierzonych we „flotę cieni”, dwa wielkie koncerny naftowe oraz chińskiego operatora terminalu, który odbiera rosyjską ropę. Po trzecie, 1 stycznia wygasł kontrakt Gazpromu z Kijowem na tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę.
Rosyjska gospodarka nie załamie się jednak w tym roku i prawdopodobnie znów znajdzie kreatywne sposoby na ominięcie sankcji, choćby oferując klientom większe rabaty. Jednak to oznacza mniejsze dochody, a więc i mniej pieniędzy na wojnę. Jeśli ten trend się utrzyma, a Zachodowi i samej Ukrainie nie zabraknie cierpliwości, być może już za rok Putin będzie musiał jednak spuścić z tonu, jeśli chodzi o jego oczekiwania wobec Kijowa.
źr. BBC Russian, The National