Straż Graniczna nie pozwala złożyć tym ludziom wniosku o status uchodźcy. A za pomocą tłumaczki skontaktowaliśmy się z nimi i wszyscy deklarują, że chcą złożyć w Polsce wniosek o taką ochronę - powiedziała Kalina Czwarnóg z Fundacji Ocalenie, która od środowego wieczora była na miejscu.
Według niej, w grupie 32 uchodźców są kobiety, w tym 15-latka i osoby chore. Wcześniej grupa liczyła około 50 osób, ale - wedle nieoficjalnych informacji - białoruscy funkcjonariusze pozwolili wejść matkom z dziećmi głębiej na terytorium Białorusi. Co nie znaczy, że ich nie pilnują.
Grupa imigrantów jest dosłownie uwięziona. Z jednej strony białoruscy pogranicznicy nie pozwalają im wrócić na Białoruś, z drugiej - nasza Straż Graniczna nie chce ich wpuścić do Polski. Jeszcze w środę obozowiska pilnowało mniej żołnierzy. W czwartek już szczelnie otoczyli obozowisko. Z informacji uzyskanych na miejscu wiadomo, że uchodźcy już nie mogą spacerować wzdłuż pasa granicznego, jak to robili wcześniej.
- Nie mogą nawet oddalać się od obozowiska w celu załatwienia potrzeb fizjologicznych - podkreśliła Czwarnóg.
W czwartek rano za pośrednictwem tłumaczki udało się jej porozmawiać z koczującymi i przekazać im jedzenie, śpiwory oraz powerbanki. Pomagał jej poseł Maciej Konieczny (Lewica), który też był na miejscu.
- Wcześniej mogłem dość swobodnie docierać do tych osób z jedzeniem czy papierami. Byłem tylko informowany, że nielegalnie przekraczam granicę, ale ze względu na immunitet nie utrudniano mi tego. Później nawet na to mi nie pozwolono. Po prostu mnie zablokowano - powiedział poseł.
Jego zdaniem, nasze służby powinny wpuścić uchodźców na teren Polski. Mówią o tym przepisy międzynarodowe.
- Jeżeli ktoś jasno deklaruje, że chce ubiegać się o ochronę, to powinna zostać rozpoczęta procedura. Powinniśmy wymagać od Polski, żeby nie zachowywała się jak Białoruś - stwierdził Konieczny.
W czwartek po południu do Usnarza Górnego przybył też senator Aleksander Pociej (PO), przewodniczący Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Krótko rozmawiał z pogranicznikami, ale nie podszedł do uchodźców.
- Rozumiem, że Polska musi bronić granic, ale to nie wyklucza humanitarnego podejścia do ludzi - podkreślał senator.
W Usnarzu pojawiła się również grupa narodowców z Robertem Bąkiewiczem, prezesem Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Przywieźli funkcjonariuszom Straży Granicznej jedzenie i wodę.
- Jeżeli ci migranci przekażą swoim rodzinom, współplemieńcom informacje o tym, że nasza granica jest otwarta i można tędy przedostać się na teren Unii Europejskiej, to będą tutaj przychodziły jeszcze większe masy ludzi - stwierdził Bąkiewicz.
Dodał, że będzie postulować i naciskać, aby polski rząd ustawił na całej długości granicy z Białorusią wysoki płot, który uniemożliwi swobodne przemieszczanie się.
