Uwikłani w podwójne życie. Czy można wybaczyć partnerowi długofalową zdradę?

Milena Kochanowska
Milena Kochanowska
Czy ktokolwiek uznałby, że życie z człowiekiem, który go przez lata okłamuje, jest w porządku? Jeśli oboje małżonkowie, z rozmaitych przyczyn, na coś takiego się godzą, czyli osoba zdradzana też wie, to w pewnym sensie inna sprawa.
Czy ktokolwiek uznałby, że życie z człowiekiem, który go przez lata okłamuje, jest w porządku? Jeśli oboje małżonkowie, z rozmaitych przyczyn, na coś takiego się godzą, czyli osoba zdradzana też wie, to w pewnym sensie inna sprawa. 123 rf
Zdrada boli, ale zdarza się, że staramy się wybaczyć ją partnerowi, gdy prawda wyjdzie na jaw. Czy można jednak wybaczyć to, że nasz partner całe lata ma jeszcze kogoś i nas okłamuje, a nawet jego podwójne życie akceptować?

Najczęściej rozwodzą się młodzi z krótkim małżeńskim stażem. Co ciekawe jednak, według statystyk w podwójne życie wikła się także najwięcej osób właśnie w wieku 25-35 lat. Być może dlatego, że starsze pokolenia są bardziej podatne na naciski społeczne, a może po prostu starsi długofalowe romanse ukrywają, jak długo się da?

- O tym, że mąż ma kogoś, i to od dłuższego czasu, dowiedziałam się, gdy miałam już 64 lata - mówi 73-letnia Teresa. - Dzieci miały własne rodziny, wnuki były małe, nawet przez chwilę nie pomyślałam o rozwodzie, a jednak bolało. Gdybym wiedziała, że to będzie ciągnąć się dalej, być może bym o rozwód wystąpiła, teraz już sama nie wiem. Mąż okłamał mnie, że związek zakończył, a jednak, jak się później okazało, nie zrobił tego, i to do dziś. Przez ostatnie lata po prostu przez większość czasu udajemy, że tematu nie ma. W jakiś sposób pogodziłam się z tymi jego wieczornymi ukradkowymi telefonami i spotkaniami w wybrane dni tygodnia, gdy mąż idzie „na kręgle”. Bo cóż robić w tym wieku...

Dlaczego niektórzy prowadzą podwójne życie?

Zdrada jednorazowa to zwykle impuls. Wystarczy okazja - rozluźnienie związane na przykład z alkoholem na wyjeździe integracyjnym czy złość na partnera i chęć odegrania się. Zdecydowana większość z 18 procent przyznających się do zdrady Polaków wskazuje na ten typ zdrady, przy czym najczęściej dochodzi do niej właśnie między znajomymi bądź współpracownikami.

- Na początku zdrada jest rzeczywiście impulsem, poszukiwaniem nowości, bywa też próbą odegrania się na partnerze, jednak jeśli nawiąże się relacja, zdradzający zwykle utyka w konflikcie, w którym nie potrafi lub nie chce dokonać wyboru - wyjaśnia dr Beata Rajba, psycholog z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. - Z jednej strony na szali są wartości, w jakich został wychowany, być może dzieci czy kredyt, przywiązanie do pierwszego partnera, nacisk oczekiwań społecznych, wszystkie „powinienem”, „nie chcę skrzywdzić partnera/dzieci” i „co ludzie powiedzą?”. Z drugiej strony, nowy związek zaspokaja potrzeby, które przestały być zaspokajane w starym, lub też których zaspokojenia w starym związku partner z różnych przyczyn nie szuka. Pojawia się ekscytacja, zdradzający czerpie z nowego związku poczucie atrakcyjności, ważności…

Długofalowy drugi związek to relacja, w której oboje partnerzy zaspokajają swoje potrzeby nie tylko seksualne, ale i emocjonalne. Częsty jest jednak scenariusz, w którym jedna strona angażuje się bardziej, zakochuje, buduje plany i żyje nadzieją, a drugiej jest po prostu wygodnie w takim układzie i nie planuje w nim zmian. Jest w relacji, dopóki ta nie przysparza problemów i nie prowadzi do pociągającego straty trudnego wyboru. Takie związki potrafią być więc bardzo niszczące psychicznie dla strony będącej z racji swego zaangażowania na słabszej pozycji, tej, której bardziej zależy.

Czasem, jak życie pokazuje, taka długofalowa zdrada jest stanem przejściowym, procesem wchodzenia w nowy związek i kończenia starego, bywa wręcz prowokacją, żeby stary związek zakończyć, ale nieraz jest zwyczajnie wygodna dla jednego czy obu partnerów. Zdradzający ma w końcu wszystko, nie musi więc wybierać. Jego nowa partnerka też nieraz jest w związku małżeńskim lub odwrotnie - wcale nie chce w nim być, więc taki „dochodzący” partner, któremu nie trzeba prać skarpet i podawać leków, jest jej na rękę. A zdradzana czy zdradzani? Albo nie wiedzą, albo wiedzieć po prostu nie chcą. I tak sytuacja może się ciągnąć przez lata.

Kto częściej romansuje?

Choć jeszcze niedawno z badań Centrum Profilaktyki Społecznej wynikała prawidłowość, że zdradzają i kobiety, i mężczyźni - romanse kobiet trwają jednak dłużej i są rzadsze, mężczyźni zaś skaczą w bok częściej, ale na krótko - długofalowo mogą zdradzać obie płcie, bo różnice między nimi coraz bardziej się zacierają. Utarło się przekonanie, że kobiety szukają w zdradzie bardziej miłości, emocji; mężczyźni z kolei są bardziej zainteresowani seksem. Na pewno obie strony szukają w związkach po prostu potwierdzenia swojej atrakcyjności, satysfakcji seksualnej czy bliskości. Wydaje się jednak, że osoby wikłające się w podwójne życie mają jakieś predyspozycje do takiego postępowania. Co więc, zdaniem fachowców, skłania ludzi do długofalowej zdrady?

- Zwykle na pierwszy plan wysuwa się u takich osób impulsywność, indywidualizm, a raczej egocentryzm - mówi psycholog. - Takim osobom łatwiej się zaangażować w romans i łatwiej nie myśleć o tym, że mogą kogoś skrzywdzić. W skrajnych przypadkach miewamy do czynienia z osobami niedojrzałymi emocjonalnie, które na przykład zdradzają partnerkę w ciąży, bo nie są w stanie poradzić sobie z presją czy frustracją seksualną. Życie pisze jednak różne scenariusze. Inna kategoria osób angażujących się w tego typu związki wchodzi więc w nie z przyczyn życiowych. Nie są gotowe na ostateczne rozstanie z partnerem, z którym już niewiele je łączy, albo po prostu szukają czegoś, czego w pierwszym związku nie odnalazły.

Serce podzielone na pół

Czy można jednak kochać dwóch partnerów jednocześnie? Psycholodzy twierdzą, że tak. Dlatego, ich zdaniem, osoby angażujące się w podwójne życie często przeżywają ogromny ładunek wstydu, poczucia winy i lęku. W wielu przypadkach romans staje się nawet bardziej uwikłaniem niż przygodą - trudno się z niego wyplątać ze względu na przywiązanie i konsekwencje, ale strach przed ujawnieniem, rozpadem małżeństwa, skrzywdzeniem bliskich zamienia to doświadczenie w emocjonalne piekło. Ich obawy są zresztą uzasadnione, bo ponad 1/3 małżeństw rozpada się po ujawnieniu zdrady.

Życie w kłamstwie

Jak się więc wydaje, najlepiej byłoby po prostu do takiego romansu nie dopuścić. Gdy tylko pojawią się problemy lub czujemy, że związek przeżywa kryzys, wspólnie lub z pomocą specjalisty powinniśmy go rozwiązać. Eksperci uważają również, że czasem warto poważnie zastanowić się jednak nad rozwodem, niż trwać w związku, którego nie da się już naprawić, tylko ze względu na dzieci, kredyt czy też poczynione inwestycje. Oczywiście, taka decyzja nie może być pochopna.

- Najbardziej zabolało mnie to, że mąż oszukiwał mnie przez ponad sześć lat, a ja o niczym nie wiedziałam i niczego się nie domyślałam - mówi 51-letnia Justyna. - To tak, jakby te lata nie istniały, bo przecież żyłam z kimś, kogo nie znałam, jeśli tak dobrze się kamuflował. Nie żałuję, że doszło do rozwodu, pewnie i tak mąż kiedyś by odszedł, bo to jego partnerka w końcu do mnie zadzwoniła i o wszystkim poinformowała, mając już dość zwodzenia. Żałuję tylko, że tak późno...

Nic dziwnego, że osoby zdradzane właśnie fakt długiego życia w kłamstwie podnoszą jako najgorsze doświadczenie, które potrafi zatrzeć nawet najlepsze wspomnienia z poprzednich lat związku. Czy zdradzający rzeczywiście są tak dobrzy w kamuflażu, czy też w jakiś sposób jednak się demaskują, a partner tego nie widzi?

Sygnał do działania

Mówi się nieraz, że winny mąż stara się wynagrodzić żonie zdrady - przynosi jej kwiaty, staje się czuły, częściej inicjuje seks...

- W praktyce natężenie negatywnych emocji jest na tyle silne, że bardziej prawdopodobne jest raczej pasmo awantur i nieustanne próby obwiniania partnera o to, że coś w związku nie gra - mówi psycholog. - Zdradę widać też po zachowaniach - znikaniu, częstszych wyjazdach służbowych, kryciu się z telefonem i SMS-ami o dziwnych porach lub przesiadywaniu przy komputerze i braku zainteresowania małżonkiem. To typowe oznaki kryzysu małżeńskiego, które i bez zdrady wymagają przyjrzenia się związkowi i wdrożenia działań naprawczych. Często jednak partner zdradzany nie chce zauważyć problemu, który wydaje mu się zagrażający i nie do rozwiązania, a partner zdradzający też nie ma motywacji do pracy nad związkiem. W ten sposób sytuacja eskaluje, aż w końcu ktoś z małżeńskiego trójkąta zostaje postawiony pod ścianą i musi dokonać wyboru...

Albo nie, a wówczas podwójne życie kończy się dopiero wtedy, gdy któryś z partnerów odchodzi w sposób naturalny, bo takie związki, jak się okazuje, mogą trwać latami, a osoby starsze tak samo nie potrafią się z nich wyplątać jak te młodsze. Czasami nawet jest im jeszcze trudniej, bo choć nie łączy ich już alkowa, pozostaje przywiązanie.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Uwikłani w podwójne życie. Czy można wybaczyć partnerowi długofalową zdradę? - Głos Wielkopolski

Wróć na i.pl Portal i.pl