Najczęściej rozwodzą się młodzi z krótkim małżeńskim stażem. Co ciekawe jednak, według statystyk w podwójne życie wikła się także najwięcej osób właśnie w wieku 25-35 lat. Być może dlatego, że starsze pokolenia są bardziej podatne na naciski społeczne, a może po prostu starsi długofalowe romanse ukrywają, jak długo się da?
- O tym, że mąż ma kogoś, i to od dłuższego czasu, dowiedziałam się, gdy miałam już 64 lata - mówi 73-letnia Teresa. - Dzieci miały własne rodziny, wnuki były małe, nawet przez chwilę nie pomyślałam o rozwodzie, a jednak bolało. Gdybym wiedziała, że to będzie ciągnąć się dalej, być może bym o rozwód wystąpiła, teraz już sama nie wiem. Mąż okłamał mnie, że związek zakończył, a jednak, jak się później okazało, nie zrobił tego, i to do dziś. Przez ostatnie lata po prostu przez większość czasu udajemy, że tematu nie ma. W jakiś sposób pogodziłam się z tymi jego wieczornymi ukradkowymi telefonami i spotkaniami w wybrane dni tygodnia, gdy mąż idzie „na kręgle”. Bo cóż robić w tym wieku...
Dlaczego niektórzy prowadzą podwójne życie?
Zdrada jednorazowa to zwykle impuls. Wystarczy okazja - rozluźnienie związane na przykład z alkoholem na wyjeździe integracyjnym czy złość na partnera i chęć odegrania się. Zdecydowana większość z 18 procent przyznających się do zdrady Polaków wskazuje na ten typ zdrady, przy czym najczęściej dochodzi do niej właśnie między znajomymi bądź współpracownikami.
- Na początku zdrada jest rzeczywiście impulsem, poszukiwaniem nowości, bywa też próbą odegrania się na partnerze, jednak jeśli nawiąże się relacja, zdradzający zwykle utyka w konflikcie, w którym nie potrafi lub nie chce dokonać wyboru - wyjaśnia dr Beata Rajba, psycholog z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. - Z jednej strony na szali są wartości, w jakich został wychowany, być może dzieci czy kredyt, przywiązanie do pierwszego partnera, nacisk oczekiwań społecznych, wszystkie „powinienem”, „nie chcę skrzywdzić partnera/dzieci” i „co ludzie powiedzą?”. Z drugiej strony, nowy związek zaspokaja potrzeby, które przestały być zaspokajane w starym, lub też których zaspokojenia w starym związku partner z różnych przyczyn nie szuka. Pojawia się ekscytacja, zdradzający czerpie z nowego związku poczucie atrakcyjności, ważności…
Długofalowy drugi związek to relacja, w której oboje partnerzy zaspokajają swoje potrzeby nie tylko seksualne, ale i emocjonalne. Częsty jest jednak scenariusz, w którym jedna strona angażuje się bardziej, zakochuje, buduje plany i żyje nadzieją, a drugiej jest po prostu wygodnie w takim układzie i nie planuje w nim zmian. Jest w relacji, dopóki ta nie przysparza problemów i nie prowadzi do pociągającego straty trudnego wyboru. Takie związki potrafią być więc bardzo niszczące psychicznie dla strony będącej z racji swego zaangażowania na słabszej pozycji, tej, której bardziej zależy.
Czasem, jak życie pokazuje, taka długofalowa zdrada jest stanem przejściowym, procesem wchodzenia w nowy związek i kończenia starego, bywa wręcz prowokacją, żeby stary związek zakończyć, ale nieraz jest zwyczajnie wygodna dla jednego czy obu partnerów. Zdradzający ma w końcu wszystko, nie musi więc wybierać. Jego nowa partnerka też nieraz jest w związku małżeńskim lub odwrotnie - wcale nie chce w nim być, więc taki „dochodzący” partner, któremu nie trzeba prać skarpet i podawać leków, jest jej na rękę. A zdradzana czy zdradzani? Albo nie wiedzą, albo wiedzieć po prostu nie chcą. I tak sytuacja może się ciągnąć przez lata.
Kto częściej romansuje?
Choć jeszcze niedawno z badań Centrum Profilaktyki Społecznej wynikała prawidłowość, że zdradzają i kobiety, i mężczyźni - romanse kobiet trwają jednak dłużej i są rzadsze, mężczyźni zaś skaczą w bok częściej, ale na krótko - długofalowo mogą zdradzać obie płcie, bo różnice między nimi coraz bardziej się zacierają. Utarło się przekonanie, że kobiety szukają w zdradzie bardziej miłości, emocji; mężczyźni z kolei są bardziej zainteresowani seksem. Na pewno obie strony szukają w związkach po prostu potwierdzenia swojej atrakcyjności, satysfakcji seksualnej czy bliskości. Wydaje się jednak, że osoby wikłające się w podwójne życie mają jakieś predyspozycje do takiego postępowania. Co więc, zdaniem fachowców, skłania ludzi do długofalowej zdrady?
- Zwykle na pierwszy plan wysuwa się u takich osób impulsywność, indywidualizm, a raczej egocentryzm - mówi psycholog. - Takim osobom łatwiej się zaangażować w romans i łatwiej nie myśleć o tym, że mogą kogoś skrzywdzić. W skrajnych przypadkach miewamy do czynienia z osobami niedojrzałymi emocjonalnie, które na przykład zdradzają partnerkę w ciąży, bo nie są w stanie poradzić sobie z presją czy frustracją seksualną. Życie pisze jednak różne scenariusze. Inna kategoria osób angażujących się w tego typu związki wchodzi więc w nie z przyczyn życiowych. Nie są gotowe na ostateczne rozstanie z partnerem, z którym już niewiele je łączy, albo po prostu szukają czegoś, czego w pierwszym związku nie odnalazły.
Serce podzielone na pół
Czy można jednak kochać dwóch partnerów jednocześnie? Psycholodzy twierdzą, że tak. Dlatego, ich zdaniem, osoby angażujące się w podwójne życie często przeżywają ogromny ładunek wstydu, poczucia winy i lęku. W wielu przypadkach romans staje się nawet bardziej uwikłaniem niż przygodą - trudno się z niego wyplątać ze względu na przywiązanie i konsekwencje, ale strach przed ujawnieniem, rozpadem małżeństwa, skrzywdzeniem bliskich zamienia to doświadczenie w emocjonalne piekło. Ich obawy są zresztą uzasadnione, bo ponad 1/3 małżeństw rozpada się po ujawnieniu zdrady.
Życie w kłamstwie
Jak się więc wydaje, najlepiej byłoby po prostu do takiego romansu nie dopuścić. Gdy tylko pojawią się problemy lub czujemy, że związek przeżywa kryzys, wspólnie lub z pomocą specjalisty powinniśmy go rozwiązać. Eksperci uważają również, że czasem warto poważnie zastanowić się jednak nad rozwodem, niż trwać w związku, którego nie da się już naprawić, tylko ze względu na dzieci, kredyt czy też poczynione inwestycje. Oczywiście, taka decyzja nie może być pochopna.
- Najbardziej zabolało mnie to, że mąż oszukiwał mnie przez ponad sześć lat, a ja o niczym nie wiedziałam i niczego się nie domyślałam - mówi 51-letnia Justyna. - To tak, jakby te lata nie istniały, bo przecież żyłam z kimś, kogo nie znałam, jeśli tak dobrze się kamuflował. Nie żałuję, że doszło do rozwodu, pewnie i tak mąż kiedyś by odszedł, bo to jego partnerka w końcu do mnie zadzwoniła i o wszystkim poinformowała, mając już dość zwodzenia. Żałuję tylko, że tak późno...
Nic dziwnego, że osoby zdradzane właśnie fakt długiego życia w kłamstwie podnoszą jako najgorsze doświadczenie, które potrafi zatrzeć nawet najlepsze wspomnienia z poprzednich lat związku. Czy zdradzający rzeczywiście są tak dobrzy w kamuflażu, czy też w jakiś sposób jednak się demaskują, a partner tego nie widzi?
Sygnał do działania
Mówi się nieraz, że winny mąż stara się wynagrodzić żonie zdrady - przynosi jej kwiaty, staje się czuły, częściej inicjuje seks...
- W praktyce natężenie negatywnych emocji jest na tyle silne, że bardziej prawdopodobne jest raczej pasmo awantur i nieustanne próby obwiniania partnera o to, że coś w związku nie gra - mówi psycholog. - Zdradę widać też po zachowaniach - znikaniu, częstszych wyjazdach służbowych, kryciu się z telefonem i SMS-ami o dziwnych porach lub przesiadywaniu przy komputerze i braku zainteresowania małżonkiem. To typowe oznaki kryzysu małżeńskiego, które i bez zdrady wymagają przyjrzenia się związkowi i wdrożenia działań naprawczych. Często jednak partner zdradzany nie chce zauważyć problemu, który wydaje mu się zagrażający i nie do rozwiązania, a partner zdradzający też nie ma motywacji do pracy nad związkiem. W ten sposób sytuacja eskaluje, aż w końcu ktoś z małżeńskiego trójkąta zostaje postawiony pod ścianą i musi dokonać wyboru...
Albo nie, a wówczas podwójne życie kończy się dopiero wtedy, gdy któryś z partnerów odchodzi w sposób naturalny, bo takie związki, jak się okazuje, mogą trwać latami, a osoby starsze tak samo nie potrafią się z nich wyplątać jak te młodsze. Czasami nawet jest im jeszcze trudniej, bo choć nie łączy ich już alkowa, pozostaje przywiązanie.
