Biało-Czerwoni w komplecie z awansem
Pierwotny plan zakładał, że kwalifikacje, tak jak dzień wcześniej, rozpoczną się o 14.45. Niekorzystne prognozy sprawiły jednak, iż organizatorzy zmagań postanowili przesunąć tę część rywalizacji na nietypową porę. Skoczkowie musieli pojawić się na obiekcie wczesnym rankiem i od 9.30 rywalizowali o miejsce w pięćdziesiątce, dające prawo startu w popołudniowym konkursie.
Nasi skoczkowie przyzwoicie spisali się podczas porannej części zmagań. Aż czterech z nich zakończyło tę część zawodów w czołowej trzydziestce. Najlepiej spisał się Dawid Kubacki, który uzyskał 128,5 metra i zajął 15. miejsce. Niewiele gorzej poradzili sobie kolejni Biało-Czerwoni - Aleksander Zniszczoł był 19. (127 m), dwie lokaty niżej uplasował się Kamil Stoch (125 m), a Paweł Wąsek został sklasyfikowany na 23. pozycji (118 m). Ostatni z wymienionych trafił na najgorsze warunki pogodowe w całej stawce, za które otrzymał 13,7 pkt. rekompensaty (identyczną przyznano Austriakowi Danielowi Tschofenigowi). O tym, iż nasz skoczek nie miał szczęścia, niech zaświadczy fakt, iż tylko ośmiu zawodników z 62-osobowej stawki uzyskało dwucyfrową bonifikatę, za to niemal czterdziestu miało odejmowane punkty lub ich zysk był mniejszy niż pięć punktów.
Dyskwalifikacja sobotniego pechowca
Najsłabiej z naszych skoczków w kwalifikacjach odbywających się przy intensywnie padającym śniegu wypadł Maciej Kot, który uplasował się na 41. pozycji (117,5 m). O prawdziwym szczęściu może mówić natomiast Markus Eisenbichler, który z ostatniego, 50. miejsca awansował do konkursu, a stało się tak tylko dlatego, iż nie wystartował Fin Niko Kytosaho, a dodatkowo dwóch skoczków zostało zdyskwalifikowanych - Domen Prevc za nieprzepisowy kombinezon, a także Adrian Tittel za zbyt długie narty.
Wstępną część zawodów wygrał Austriak Jan Hoerl, który za skok na odległość 132 metry uzyskał 142,6 pkt. Drugą lokatę zajął Norweg Krisoffer Eriksen Sundal (131,5 m), a trzecią Austriak Daniel Tschofenig (128,5 pkt.). Najdalej wylądował z kolei czwarty Norweg Marius Lindvik (134,5 m), był jednak jednym z tych skoczków, którym odjęto punkty za wiatr, podczas gdy wyprzedzający go rywale zyskali z tego tytułu sporą bonifikatę.
Zmagania o punkty Pucharu Świata zaplanowano na godzinę 16.00, nie wiadomo jednak, czy pogoda pozwoli na przeprowadzenie konkursu. Na popołudnie w Lillehammer zapowiadane są bowiem intensywne opady śniegu, a nawet możliwe pojawienie się burzy śnieżnej.
