W pożarze, który wybuchł w czwartek, 30 grudnia po godzinie 18 na opolskim osiedlu, udział brało 33 strażaków z dziewięciu jednostek straży pożarnej. Akcja służb trwała 6 godzin i zakończyła się po północy.
Strażacy chwilę po przyjeździe na miejsce wyciągnęli z mieszkania jedną osobę, która nie dawała oznak życia. Po ugaszeniu pożaru okazało się, że w środku mieszkania, w którym wybuchł pożar, były jeszcze dwie inne osoby.
Jak udało nam się dowiedzieć, najmłodsza ofiara, 30-letni mężczyzna dobrze był znany opolskiej policji. Pod koniec października został zatrzymany w jednym ze sklepów w pasażu przy ul. Szarych Szeregów w Opolu, gdy w samych majtkach i z wetkniętymi w nie telefonem, wszedł do jednego ze sklepów, grożąc kasjerce.
Mężczyzna został wówczas zabrany przez funkcjonariuszy do szpitala neuropsychiatrycznego przy ul. Wodociągowej i tam decyzją lekarzy pozostał na obserwacji.
Niepewny los pozostałych lokatorów
Budynek, w którym doszło do pożaru, został uszkodzony, a nadzór budowlany wyłączył na noc z użytkowania cały pion. Nie jest jeszcze znana oficjalna przyczyna pożaru.
- Wczoraj do późnych godzin nocnych pod nadzorem prokuratury pracowali nasi policjanci. Badamy każdą okoliczność – tłumaczy Agnieszka Nierychła, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Opolu.
Ewakuowanych z budynku zostało w sumie 45 osób. Większość osób, które nie mogły na noc wrócić do mieszkań, znalazło schronienie u rodziny i znajomych.
- Trzy osoby, które po ewakuacji nie mogły spędzić nocy w swoim mieszkaniu, skorzystały z pomocy miasta i noclegu w ośrodku „Szansa” i wciąż w nim przebywają. Miasto zapewniło im także pod opieką psychologa – informuje Daria Strąk z opolskiego ratusza.
Na miejscu od wczesnych godzin porannych pracuje także nadzór budowlany, który ma wkrótce podjąć decyzję, czy lokatorzy będą mogli wrócić do swoich mieszkań.
Nowy Rok spędzą poza swoimi mieszkaniami
Na podstawie wstępnej ekspertyzy budowlanej zdecydowano o wyłączeniu z eksploatacji wszystkich 32 mieszkań klatki budynku przy ul. Batalionu „Zośka” 5 do poniedziałku 3 stycznia 2022 roku.
- W chwili obecnej mieszkańcy będą mogli zabrać najpotrzebniejsze rzeczy i zobowiązani będą do zabezpieczenia , czyli dokładnego zamknięcia mieszkania. W budynku nadal nie będzie prądu, gazu i wyłączona pozostaje winda - informuje Spółdzielnia Mieszkaniowa w Opolu.
Po zakończeniu czynności przez policję i prokuraturę oraz sporządzeniu ekspertyzy budowlanej, podjęta zostanie ostateczna decyzja przez nadzór budowlany o możliwości eksploatacji budynku.
W najbliższym czasie – po wyrażeniu zgody przez odpowiednie służby, podjęte zostaną również czynności zmierzające do przywrócenia komunikacji w budynku, aby możliwe było jego ponowne udostępnienie do eksploatacji.
Do tej pory 7 osób zwróciło się do urzędu miasta o zapewnienie im schronienia do czasu ostatecznej decyzji, pozostali lokatorzy nocować będą u krewnych i przyjaciół.
