Dziennik Wall Street Journal opisał warsztat otoczony zrujnowanymi budynkami, w którym setki techników pracują przez całą dobę nad jednym z największych wyzwań wojny na Ukrainie: naprawą artylerii i ciężkiego sprzętu oraz przywróceniem ich na linię frontu.
Warsztat wielkości boiska
Niedługo po tym, jak wiadomość ujrzała światło dzienne, inne nowojorskie źródła informacji również zaczęły z chęcią dzielić się tą wiadomością.
WSJ opisał mechaników krzątających się po warsztacie wielkości boiska piłkarskiego, w którym powietrze jest gęste od zapachu metalicznego pyłu i samochodowego smaru. W pierwszej kolejności zauważono dwie samobieżne haubice 155 mm, nie mające części gąsienic i będące podziurawione kulami, z fragmentami powykrzywianego metalu.
Polska liderem w serwisowaniu wojennego sprzętu
Wall Street Journal, ze względów oczywistych, nie ujawnił miejsca, w którym znajduje się teren fabryki. Zaznaczył jednak, że oprócz prac naprawczych w Polsce, mechanicy są w stałym kontakcie z technikami na Ukrainie – z których wielu przed wojną było cywilami – ucząc ich za pomocą zaszyfrowanych aplikacji, jak naprawiać wszystko, od czołgów po pociski.
WSJ dodaje, że wg urzędników Polska będzie naprawiać czołgi Abrams w Poznaniu, czyniąc się liderem operacji konserwacyjnej, która rozciąga się na Czechy, Rumunię i Bułgarię. Dziennik zaznacza, że nasz kraj prawdopodobnie odegra również kluczową rolę w naprawie i konserwacji Leopardów, ze względu na duże doświadczenie przemysłu zbrojeniowego z tymi czołgami.
Można śmiało założyć, że Polska jest liderem jeśli chodzi o serwisowanie sprzętu używanego przez Ukraińców na polu walki – powiedział Tomasz Smura, ekspert ds. technologii wojskowych z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, niezależnego think tanku w Warszawie.

Ted