Generał Iwan Popow wyrasta na nowego Prigożyna? Były już dowódca 58. Armii otwarcie – na naradzie dowództwa kampanii ukraińskiej – zaatakował kierującego operacją generała Walerija Gierasimowa. I natychmiast dostał dymisję. Ale tym razem sprawa nie została gdzieś w kuluarach rosyjskiego sztabu. Popow nagrał mocne wystąpienie, które najpierw krążyło tylko w zamkniętych kręgach wojskowych, ale szybko przedstawił je szerokiej publiczności pewien generał rezerwy, dziś deputowany Dumy, jeden z głównych komentatorów wojny z Ukrainą w rosyjskiej telewizji. Ten sam zresztą, który na antenie potwierdził doniesienia o śmierci generała Cokowa, najwyższego dotąd rangą rosyjskiego dowódcy zabitego przez Ukraińców. Czyżby konflikty w dowództwie wojskowym przeniosły się już też do rządzącej putinowskiej partii Jedna Rosja?
Rozliczenia po buncie
Co najmniej 13 wysokich rangą oficerów rosyjskiej armii zostało zatrzymanych w celu przesłuchania po buncie Jewgienija Prigożyna, podał „The Wall Street Journal” powołując się na źródła. FSB rozpoczęła zatrzymania już kilka godzin po buncie Prigożyna, twierdzą rozmówcy dziennika. Według publikacji, około 15 rosyjskich oficerów zostało już zawieszonych lub zwolnionych. Generał armii Siergiej Surowikin, dowódca rosyjskich sił powietrznych i kosmicznych oraz zastępca dowódcy wojsk rosyjskich na Ukrainie, znalazł się wśród osób zatrzymanych przez FSB. Prawdopodobnie znajduje się w gdzieś w Moskwie w miejscu odosobnienia i był już wielokrotnie przesłuchiwany w sprawie buntu. Siergiej Surowikin nie był widziany od czasu, gdy 24 czerwca nagrał apel do najemników z Grupy Wagnera, wzywając ich do "zatrzymania się". Jeden z rozmówców „WSJ” powiedział, że Surowikin wiedział o planach buntu, ale nie był w niego zaangażowany. Surowikinowi nie postawiono żadnych zarzutów. Źródła podały, że generał może zostać zwolniony.
Według „Wall Street Journal”, po buncie Prigożyna zatrzymano między innymi zastępcę Surowikina, generała pułkownika Andrieja Judina i zastępcę szefa wywiadu wojskowego, generała lejtnanta Władimira Aleksiejewa. Oficerowie zostali następnie zwolnieni, ale ich ruchy zostały ograniczone i są oni pod obserwacją. Wśród pozostałych zatrzymanych jest generał pułkownik Michaił Mizincew, który wcześniej zajmował stanowisko wiceministra obrony, dowodził szturmem na Mariupol na początku wojny na pełną skalę, a od kwietnia 2023 r. pracował w Grupie Wagnera.
Resort obrony Rosji zadeklarował, że otrzymał z powrotem od Grupy Wagnera ponad 2000 jednostek różnego rodzaju ciężkiego uzbrojenia i pojazdów, w tym haubic, moździerzy, czołgów T-90, T-80 i T-72B3, a także pojazdów opancerzonych. Do tego 2 500 ton amunicji artyleryjskiej i min (od 50 000 do 60 000 pocisków), a także około 20 000 sztuk broni palnej. Wszystko to potwierdza doniesienia, że Prigożyn od lat otrzymywał ogromne wsparcie ze strony państwa.
Bunt generała?
Wiadomość o dymisji Popowa pojawiła się po raz pierwszy na kanale Telegram powiązanym z Grupą Wagnera, mówiącym, że Gierasimow zwolnił go za oskarżanie go o "dezinformację i panikarstwo" (Popow miał otwarcie zarzucić Gierasimowowi nie tylko błędy w dowodzeniu operacją ukraińską, ale też ukrywanie przed Putinem faktycznego obrazu sytuacji na froncie). Popowa zastąpił gen. Denis Ljamin. Kilka godzin później nagranie audio wiadomości Popowa krążyło na kanale Telegram Andrieja Guruliewa, członka Dumy, który wcześniej służył jako zastępca dowódcy Południowego Okręgu Wojskowego Rosji. Podobnie jak Popow, Guruliew był również dowódcą 58. Armii. To, że Guruliew upublicznił nagranie Popowa, zostało skrytykowane przez innych deputowanych, w tym Andrieja Turczaka, wiceprzewodniczącego Rady Federacji.
W czterominutowym nagraniu Iwan Popow powiedział, że skarżył się szefowi rosyjskiego Sztabu Generalnego, generałowi Walerijowi Gierasimowowi, na potrzebę rotacji wojsk frontowych. Zaporoże jest jednym z kilku frontów, na których siły ukraińskie w zeszłym miesiącu rozpoczęły początki szeroko oczekiwanej kontrofensywy. Wojska ukraińskie poczyniły powolne postępy, a walki są intensywne. Popow nazywany był „Spartakusem”, więc i zwraca się do „moich drogich gladiatorów”. Narzeka nie tylko na brak rotacji oddziałów walczących w pierwszej linii, ale też brak artyleryjskiej odpowiedzi Rosjan na działania ukraińskie. Takie słowa są już zaś szokujące: „Nasza armia nie mogła zostać złamana na froncie przez siły zbrojne Ukrainy. Zamiast tego zostaliśmy uderzeni od tyłu przez wyższego dowódcę; zdradziecko i nikczemnie zdekapitowano armię w najtrudniejszym i najbardziej napiętym momencie”. - Była trudna sytuacja z szefami wyższego szczebla, w której trzeba było albo milczeć i być tchórzem, albo powiedzieć, jak jest - powiedział.
Jednak brak jedności w rosyjskim kierownictwie wojskowym niekoniecznie oznacza, że znaczna liczba rosyjskich generałów opowiada się za zakończeniem wojny. Raczej chodzi o dyskusję na temat tego, jak kontynuować wojnę w obecnie pogarszających się warunkach bojowych, politycznych i gospodarczych. Nawet jeśli niektórzy rosyjscy dowódcy zdają sobie sprawę, że wojny nie da się wygrać, ich dominującą motywacją pozostanie unikanie porażki za wszelką cenę tak długo, jak to możliwe. To z kolei oznacza, że jedynym sposobem dla Ukrainy na skuteczne zakończenie walk będzie całkowite pokonanie Rosji na polu bitwy.
