Problem w tym, że jeśli teraz - o czym przestrzegają też medycy - zapomnimy się i pozwolimy na drugą falę zakażeń, z wakacji, a więc z wakacyjnego wypoczynku i wakacyjnego biznesu, będą nici.
Ale do rzeczy: w sobotę i niedzielę pogoda była fantastyczna. Najpierw było 17, a w niedzielę nawet 23 stopnie Celsjusza! Nad morzem - w Mielnie, Kołobrzegu, Ustroniu Morskim - zrobiło się więc tak, jak w wakacje. Sznur samochodów szukał miejsc parkingowych, na plaży pojawiły się parawany i roznegliżowane panie i panowie, dzieci kąpały się w nienajchłodniejszym Bałtyku, a sporo lokali, zwłaszcza lodziarni, było już czynnych. Rowerzyści gnali trasą Koszalin - Mielno - Łazy, ale tylko niewielki procent z wszystkich miał założone maseczki. Podobnie ze spacerującymi, nie mówiąc już o plażowiczach. Na plaży osoby mające założoną maseczkę można było policzyć na palcach jednej ręki.
Zdecydowana większość z nas albo zaczęła wątpić albo wręcz zupełnie przestała wierzyć, że mamy do czynienia z poważnym zagrożeniem zdrowotnym. Przestali więc stosować się do sanitarnych zaleceń bezpieczeństwa. Maseczek nie nosimy już nagminnie. Przypominamy więc, czy to się komuś podoba, czy nie, noszenie maseczki jest obowiązkowe, a chroni nie nas, noszących, a naszych sąsiadów właśnie przed nami.
W lokalach też niestety rozprężenie. Owszem, zdecydowana większość sprzedawała jedzenie tylko na wynos, ale znaleźliśmy kilka, w których ludzie przesiadywali i zajadali wewnątrz. - Niemal nie widać patroli policyjnych. Szkoda - dziwili się państwo Rusakowie, małżeństwo spod Białogardu, na wycieczce w Łazach.
Sobota w Mielnie w czasie epidemii koronawirusa. Nie brakuje...
Piękna pogoda nad morzem. W Mielnie tłumy [ZDJĘCIA]
Tłumy na plaży w Mielnie. Nie brakuje również chętnych do ką...
