Pierwszą domniemaną ofiarą Ensztajna była 24-letnia łowiczanka Władysława Brzozowska. Zginęła 10 lutego 1933 r. od kilkukrotnego uderzenia ciężkim narzędziem w tył głowy. Jej ciało znaleziono w zaroślach przy szosie kaliskiej w okolicy stacji kolejowej w Łowiczu. Świadkowie widząc zmasakrowaną kobietę, natychmiast zawyrokowali, że było to morderstwo. „Pozycja zwłok, odzież i zerwana z ofiary bielizna wskazywały niedwuznacznie na mord na tle seksualnym” - donosiła jedna z ówczesnych gazet.
Strach w Łowiczu
Blisko cztery miesiące później, 30 maja, znaleziono ciężko ranną Bronisławę Kucharkową z Popowa. Niestety, kobieta zmarła po przywiezieniu do szpitala. 25-letnia kobieta zginęła w ten sam sposób: uderzona ciężkim przedmiotem w tył głowy, następnie zgwałcona. Wtedy jeszcze tych dwóch przestępstw nie łączono.
Temat seryjnego mordercy nie schodził z pierwszych stron gazet, co jedynie potęgowało psychozę strachu. Kobiety z Łowicza i okolic bały się i nie wychodziły z domu. Natomiast policja prowadziła intensywne śledztwo, w którym pomagały między innymi psy policyjne. Niestety, nie natrafiły na żaden ślad przestępcy. Na posterunek zgłosiły się również Okruchówna i Podraszówna. Doszło do pierwszych aresztowań, ale szybko okazało się, że podejrzani mieli alibi i zostali wypuszczeni z aresztu.
Swawolny sołdat
Wampir z Łowicza wpadł przez przypadek we Włocławku w piątkowy poranek, 14 lipca 1933 r. Został aresztowany przed klasztorem Reformatów, gdzie czekał na obiad dla ubogich przygotowany przez zakonników. Został rozpoznany także przez jedną ze swoich ofiar - Aleksandrę Perzynównę.
Proces sądowy prowadzony był we Włocławku. Podczas rozpraw wyszło na światło dzienne wiele faktów z życia Ensztajna oraz motyw jego zbrodni: „Podobno dopiero niedawno (i „przypadkiem”) dowiedział się, kim naprawdę był jego ojciec. Powiedziano mu, że gdy w 1913 r. przez Płock przechodził oddział rosyjskiego wojska, jeden z pijanych żołdaków zgwałcił jego matkę. On zaś był owocem tej napaści” - pisze w książce „Seryjni mordercy II RP” Kamil Janicki.
Zemsta za matkę
Ensztajn utrzymywał, że dopiero pod wpływem informacji o swoim pochodzeniu w jego umyśle zrodził się pokrętny pomysł, by pójść w ślady nieznanego ojca i naśladując jego czyny, wziąć rewanż za to, co spotkało rodzicielkę. Za występek, który nie tylko dał mu życie, ale też je złamał, odebrał rodzinę i dzieciństwo…
„Dlatego postanowił gwałcić przypadkowo napotkane, niewinne kobiety. A zabijał już tylko w tym celu, by nie zdradziły jego tożsamości” - dodaje Janicki.
