Warszawa: Lotnisko Chopina zostanie zlikwidowane po powstaniu Centralnego Portu Komunikacyjnego? Jacek Sasin o "wygaszeniu Okęcia"

Leszek Rudziński
Karolina Misztal
Można odnieść wrażenie, że politycy partii rządzącej nie wiedzą, jaka przyszłość czeka port lotniczy Warszawa-Okęcie. Co chwila do mediów docierają nowe, często sprzeczne ze sobą, informacje na temat największego lotniska w Polsce. Na dziś wiele wskazuje na to, że Okęcie - wbrew zapowiedziom części polityków PiS - nie będzie zlikwidowane, bo nie chce tego sam premier.

Jeszcze pod koniec ubiegłego roku ówczesny pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Mikołaj Wild przekonywał, że Lotnisko Chopina w Warszawie na pewno zostanie zamknięte najpóźniej do 2027. Ruch lotniczy - zarówno krajowy jak i międzynarodowy - przekierowany miał być do przyszłego Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) w Baranowie (45 km od Warszawy).

O ubiegłorocznych deklaracjach zapomniał poseł Zjednoczonej Prawicy i kandydat na prezydenta Warszawy Patryk Jaki. Parlamentarzysta na konferencji prasowej w ubiegłym tygodniu oznajmił, że nawet jeśli powstanie poza granicami stolicy Centralny Port Komunikacyjny, to lotnisko Okęcie może zostać wykorzystane jako „lotnisko lokalne” - jeśli Warszawiacy to zaakceptują.

Jaki przekonywał, że „nie ma rozwoju gospodarczego żadnej metropolii bez lotniska z prawdziwego zdarzenia”. Dodał, że - według jego informacji - ruch na warszawskim lądowisku w ostanim roku zwiększył się o 26 proc. - Jeżeli w tym tempie ruch na Okęciu będzie się zwiększał, to znaczy, że to lotnisko kompletnie się zakorkuje i Warszawa straci swoje możliwości rozwojowe - stwierdził.

Do słów Jakiego odniósł się kilka dni później poseł PiS Jacek Sasin. Oznajmił na antenie TOK FM, że port na Okęciu na pewno „zostanie wygaszony”. - Rozumiem, że Patryk Jaki jako osoba, która pretenduje do zostania prezydentem Warszawy, ma swoją wizję i chciałby, żeby to lotnisko funkcjonowało - mówił i dodał, że tak się nie stanie. Przekonywał, że obecny port lotniczy generuje hałas, uniemożliwiając tym samym „rozwój okolicznych dzielnic”.

Jako, że media szybko zwróciły uwagę na rozbieżności w zdaniach polityków obozu władzy, Sasin postanowił sprostować tę kwestię. - Wygaszenie Okęcia dotyczy jego dotychczasowej formuły jako największego lotniska, bo tę funkcję przejmie CPK. Powstawanie CPK nie wyklucza jednak funkcji lokalnej Okęcia! Obaj z Patrykiem Jakim mówimy to samo - przekonywał na Twitterze, choć wcześniej twierdził, że ową „funkcję” ma przejąć lotnisko w Radomiu.

Wątpliwości próbował we wtorek rozwiać europoseł PiS Ryszard Czarnecki. - Okęcie tak, jak ziemie odzyskane było, jest i będzie. Nie ma mowy o likwidacji Okęcia. Będzie ważnym uzupełnieniem - i wygodnym dla warszawiaków - Centralnego Portu Lotniczego. Taka jest wola i decyzja premiera Morawieckiego. Okęcie pozostaje. A swoją drogą budujemy CPL. Skoro Berlin ma kilka lotnisk, czemu my mamy nie mieć przynajmniej dwóch? - zadeklarował na antenie TVN24.

Nie wiadomo tylko, na ile można zaufać słowom Czarneckiego, skoro pomylił CPK z CPL (Centralny Port Lotniczy to nazwa studyjna projektu z czasów PO).

W sobotę Andrzej Duda podpisał ustawę o Centralnym Porcie Komunikacyjnym. Zgodnie z założeniami projektu nowe lotnisko ma docelowo obsługiwać nawet 100 mln pasażerów rocznie. Port lotniczy ma zacząć funkcjonować najpóźniej do końca 2027 r.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

c
cezar

Wygaszenie? Coraz lepsze te pomysły. Szkoda że nikt nie zapyta pasażerów. Z moich znajomych co latają na wczasy z Okęcia to nikt nie chce tego całego CPL i się nie dziwię bo ja sam mam dobry dojazd na Szopena żeby enterem polecieć z tui do Grecji. 

Wróć na i.pl Portal i.pl