48-letni obywatel Węgier pojawił się w urzędzie gminy w Jordanowie Śląskim. Był wyziębiony i wyczerpany. Twierdził, że pracował w Kopenhadze, ale nie ma pieniędzy, a chce wrócić do domu na Węgry.
Węgier w ponad tysiąckilometrową podróż do domu wybrał się więc pieszo, co przy panujących w ubiegłym tygodniu tęgich mrozach było bardzo niebezpieczne.
Mężczyzna w urzędzie szukał miejsca, gdzie mógłby się ogrzać i spędzić noc. Stamtąd trafił na policyjny komisariat. W międzyczasie policjanci powiadomili Konsulat Generalny Węgier w Krakowie. Pracownicy konsulatu przesłali na komisariat w Jordanowie Śląskim bilet powrotny dla 48-latka.
Policjanci przewieźli mężczyznę na dworzec autobusowy we Wrocławiu, skąd wrócił na Węgry.
Mój tato dogadał się kiedyś z Węgrem po... łacinie
:)
A Panu z Węgier życzę szybkiego i bezproblemowego powrotu do domu.
d
d
A, że niemiecki trochę znam, natomiast węgierskiego wcale, to próbowałem zagadywać do ludzi właśnie po niemiecku, bo też wcześniej wyczytałem w necie, że Węgrzy często niby niemiecki znają. Ale okazało się to bzdurą. Już prędzej po angielsku się tam dogadasz niż po niemiecku. Zresztą, u nas też często w szkołach uczą niemieckiego, a i tak z języków obcych najpopularniejszy jest angielski.
...
po jakiemu sie dogadlai z policja?
wegrow ucza glownie niemieckiego, ale czy nasi znają nazistowski jezyk?
p
pisi
Da readę
f
fahrradmechaniker (:
prowadziłem taki wielki sklep serwis rowerowy w byłym dedeerze...kilka tysięcy rowerów,w międzyczasie jakieś remonty(serwisu,domów szefów)...Niemcy to miszczowie i janusze kulkograjcy ...gdyby nie zipy i akryl...to by nic nie działało bo wszystko drogo...
G
Gość
.
a
amen
i głowa do góry!
J
Ja
Najbardziej pragmatyczne jest lotnisko w Berlinie, którego nie mogą otworzyć. Ale znaki drogowe są, działający parking jest, oświetlenie wewnętrzne i zewnętrzne, ba! nawet obsługa jest. Za to mają niewydolne i obskurne Tegel i obskurne Schonefeld. Autostrada do Berlina już chyba trzeci rok w remoncie i wyremontować nie mogą... Płacenie kartą nie jest normą, a gdy odruchowo zbliżyłam kartę do czytnika, zamiast przeciągnąć (sic!), kasjer patrzył na mnie jak na wariata. Przykładów można mnożyć, ale to mi pierwsze na myśl przychodzi.
b
brawo
Brawo!!! I tak ma być zawsze a nie od świętego dzwonu. Polak - Węgier dwa bratankiem...
G
Gość
Ja lubie Niemcow. Imponuje mi ich pragmatyzm. No i nowe pokolenie jest spoko!
J
Ja
I do Pisu i do szklanki
G
Gość
W końcu coś miłego, jak niewiele trzeba, żeby bardzo uszczęśliwić drugiego człowieka :-)