Spis treści
Komisja ds. wywiadu Izby Reprezentantów USA ostrzega przed syndromem hawańskim. Odtajniony raport stwierdza, że „jest bardzo prawdopodobne… że zagraniczny przeciwnik” stał za wieloma przypadkami.
Groźna choroba zaatakowała dyplomatów USA
Choroba wprawia w zakłopotanie ekspertów ds. zdrowia od czasu, gdy po raz pierwszy zgłoszono ją w 2016 r., a 1500 urzędników USA na świecie padło ofiarą jej objawów, w tym zawrotów głowy, nudności i problemów z równowagą.
Podkomisja kierowana przez Ricka Crawforda sugeruje, że amerykańskie sieci wywiadowcze na Kubie mogły zostać zaatakowane przez zagranicznych szpiegów w krajach wrogich, takich jak Chiny i Rosja.
Mrożące krew w żyłach przyczyny, takie jak narażenie na promieniowanie, środki chemiczne i energię elektromagnetyczną, odpowiadają za tę przypadłość.
Krytyka służb za niedbałe potraktowanie sprawy
Raport skrytykował społeczność wywiadowczą USA za „udaremnianie” prób zbadania tego zjawiska, oskarżając FBI i CIA o niedbałe badanie objawów u swoich agentów.
Chorobę nazwano syndromem Hawany, po tym jak wielu pracowników w ambasadzie USA w stolicy Kuby zgłaszało groźne objawy. Ale do tego doszły schorzenia odnotowane w innych miejscach świata - podobne objawy zgłaszano także w:
Kolumbii,
Chinach,
Rosji,
Gruzji,
Austrii,
Indiach,
Niemczech.
Niepokojąca choroba przypomina zimną wojnę w latach 1947–1991. Konflikt prowadzony przez szpiegów niósł ze sobą strach przed wojną nuklearną i wybuchem III wojny światowej, a szpiedzy z obu stron starali się zyskać przewagę nad wrogami.
