Wypowiedź miała zostać odebrana przez wicepremiera Gowina jako przykład nieformalnego nacisku na ustawodawce oraz lobbowania za konkretną stacją telewizyjną. Ambasada nie odniosła się jeszcze do informacji o zerwaniu rozmów. To pierwsza taka reakcja w kręgach rządowych - czytamy na DoRzeczy.pl.
"Do Rzeczy" informuje też o kontrowersyjnym liście ambasador USA do premiera Mateusza Morawieckiego. Według ustaleń tygodnika, Mosbacher przekonuje, że polscy ministrowie nie mogą krytykować stacji TVN (której właścicielem są Amerykanie) i jej dziennikarzy, którzy zrealizowali dokument o polskich neonazistach i "urodzinach Hitlera".
ABW wezwała na przesłuchanie operatora TVN. Prokuratura odwołała jednak przesłuchanie
Przypomnijmy: W piątek Agencja Informacyjna Polska Press opublikowała nagranie z zamkniętego spotkania ambasador USA z polskimi parlamentarzystami do którego doszło w ubiegłą środę w Sejmie. Mosbacher przestrzegła przed forsowaniem zmian w prawie, które doprowadziłby do tzw. repolonizacji mediów.
- Czy będzie jakiś procedowany projekt, co do którego państwo myślicie, że należy się zainteresować, czy też coś może nas niepokoić? (...) Powinniście mieć świadomość, że jedna rzecz, co do której Kongres amerykański się zgadza zarówno demokraci, jak i republikanie, to jest wolność prasy. I nie mogę tego mocniej wyrazić. W tej chwili kongres w USA jest bardzo pozytywnie nastawiony do Polski. I demokraci i republikanie bardzo chętnie pomagają Polsce, bo wiedzą, że Polska jest bardzo ważnym sojusznikiem. Ale, to się może wszystko posypać, jeśli chodzi o wolność prasy, to tu wszystko jest czarno-białe w USA. I mówię to Państwu, bo słyszę o tym ciągle - mówiła Mosbacher.