"Dwaj funkcjonariusze Agencji przyszli do domu Wacowskiego w piątek ok. godz. 20.15. Jego mieszkanie musiało być obserwowane, bo dosłownie parę minut wcześniej wrócił z pracy. W czwartek operator dostawał SMSy, że ma się skontaktować z ABW, ale nie były podpisane, więc na nie nie odpisywał" - relacjonuje "Gazeta Wyborcza".
Przesłuchanie połączone z postawieniem Piotrowi Wacowskiemu zarzutów z art. 256 par. 1 Kodeksu Karnego (propagowanie nazizmu, kara od grzywny do dwóch lat więzienia) ma się odbyć 29. listopada - czytamy na wyborcza.pl.
W połowie listopada portal wPolityce.pl opublikował zdjęcia na których Wacowski, jeden z autorów reportażu o "urodzinach Hitlera", pozuje do zdjęć na tle swastyk z ręką uniesioną w hitlerowskim geście. Wcześniej ten sam portal informował, że Mateusza S., główny organizator „urodzin Hitlera”, zaznał w trakcie przesłuchania, że nieznajomi mężczyźni wręczyli mu 20 tys. złotych, a także, że grożono jego rodzinie.
TVN odpiera zarzuty. Stacja wydała w sobotę wieczorem komunikat: "W piątek 23 listopada 2018 r. ABW wkroczyła do domu naszego operatora Piotra Wacowskiego wręczając mu pismo z wezwaniem do Prokuratury. W piśmie zawarte są zarzuty o propagowanie nazizmu (z art. 256 par. 1 kodeksu karnego) w związku z realizacją reportażu wcieleniowego na temat polskich neonazistow. Autorzy reportażu postępowali zgodnie ze wszystkimi standardami dziennikarstwa śledczego. Stawianie tego, który ujawnia działalność przestępczą na równi z przestępcami traktujemy jako próbę zastraszenia dziennikarzy. Jednocześnie informujemy, że wczoraj TVN złożył pozew przeciwko tym, którzy insynuowali w ostatnim czasie, że materiał był inscenizowany".
Dziennikarze TVN bronią swojego kolegi.
W niedzielę Prokuratura Krajowa opublikowała komunikat. "Prokuratura Krajowa uznała, że przedwczesne jest stawienie zarzutów operatorowi TVN, który wykonywał gesty nazistowskiego pozdrowienia w trakcie spotkania ku czci Adolfa Hitlera w kwietniu 2017 roku i odwołała wyznaczony mu termin stawienia się w prokuraturze".
POLECAMY: