„Kiedy prezydent USA zakończył naszą misję wojskową w Afganistanie, obiecał, że utrzymamy zdolność chronienia Amerykanów przed zagrożeniami terrorystycznymi. Dziś, po zabiciu lidera al-Kaidy Ajmana al-Zawahirego, jest jasne, że spełniamy to zobowiązanie” – napisała na Twitterze wiceprezydent.
Odniosła się w ten sposób do krytyki części ekspertów mówiących, że po wyjściu wojsk USA z Afganistanu zwalczanie terroryzmu będzie znacznie trudniejsze, a al-Kaida będzie mogła się odrodzić.
Afganistan nie może stać się ostoją terrorystów
Na to samo zwrócił uwagę w swoim wystąpieniu prezydent Biden.
„Stany Zjednoczone nie pozwolą, by Afganistan kiedykolwiek znowu stał się bezpieczną przystanią dla terrorystów. Moja administracja będzie nadal uważnie monitorowała i odpowiadała na zagrożenia al-Kaidy, skądkolwiek będą pochodzić” – zapowiedział.
Według wysokiego rangą przedstawiciela administracji Bidena, który informował dziennikarzy o szczegółach uderzenia, rządzący Afganistanem talibowie mieli pełną świadomość, że Zawahiri przebywał w Kabulu, co stało w sprzeczności z porozumieniem z Dauhy z 2020 r. Talibowie mieli także starać się zatrzeć ślady po jego zabiciu.
Zawahiri – jeden z architektów zamachów 11. września – przebywał w stolicy Afganistanu od miesięcy, zaś przygotowania do uderzenia trwały od maja. Według oficjela Biden naciskał na to, by nie ucierpiały osoby postronne.
Do zamachu na terrorystę doszło w nocy z soboty na niedzielę. Dokonano go za pomocą dwóch rakiet Hellfire wystrzelonych z dronów.
Źródło: