Politico pisze o niejasnych zarobkach Sikorskiego
W artykule opublikowanym przez brukselski portal Politico przypomniano, że eurodeputowany PO Radosław Sikorski zarabiał 40 tys. euro miesięcznie "za nieokreślone -konsultacje-". Tekst opisuje szereg kontrowersyjnych praktyk europosłów, które w końcu - według autorów - musiały skończyć się skandalem, tj. aresztowaniem wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Evy Kaili.
Marcin Przydacz odniósł się zarobków Radosława Sikorskiego. "Powinien wyjaśnić, skąd pobiera pieniądze"
Przydacz, który w poniedziałek był gościem Programu Trzeciego Polskiego Radia, był pytany o publikacje Politico, w której wymieniony został Sikorski.
- To nie są małe pieniądze. 40 tysięcy euro to jest 190 tysięcy złotych miesięcznie za bliżej niesprecyzowane jakieś konsultacje, nie wiadomo z kim - powiedział wiceszef MSZ.
- Warto wzywać, też na poziomie medialnym, pana europosła do wyjaśnienia tych informacji, skąd te pieniądze pobiera, bo aktualnie rzeczywiście toczy się śledztwo w europarlamencie, przecież znikąd się ta sprawa nie wzięła - to wzięło się po aresztowaniu greckiej wiceprzewodniczącej, która jest oskarżona o wspieranie jednego z państw Zatoki Perskiego będąc finansowana stamtąd, jak rozumiem, takie są zarzuty - mówił Marcin Przydacz.
Radosław Sikorski tłumaczy się na Twitterze
Europoseł z ramienia Platformy Obywatelskiej wyjaśnił jednak na Twitterze, ile zarabia oraz udostępnił link do oficjalnej strony z oświadczeniami majątkowymi europosłów.
"TVPiS epatuje moimi zarobkami sprzed objęcia w 2019 roku mandatu w parlamencie europejskim. Niektórzy nie mogą uwierzyć, że można jako europoseł zarabiać znacznie mniej. Życzę politykom PiS aby wkrótce odnaleźli się na wolnym rynku" - napisał Radosław Sikorski na Twitterze.

Źródło: