Na pierwszy rzut oka gospodarstwo koło Drezdenka w województwie lubuskim nie wyróżniało się niczym szczególnym. Drewniane ogrodzenie, za nim zarośla i trawa, po której przechadzało się kilka strusi, budynek gospodarczy. To właśnie pod nim wykryto olbrzymią halę, a w niej - trzy tysiące sadzonek konopi indyjskich.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wielkopolska narkotykowym zagłębiem?
- Fermą zarządzał tak zwany "słup", czyli osoba wynajęta i opłacana przez grupę przestępczą - mówi Zbigniew Paszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Ukryta wytwórnia narkotyków była w pełni zautomatyzowana. Systemy nawiewne, nawadniające oraz układy regulujące odpowiedni poziom temperatury w pomieszczeniach zasilane były energią wytwarzaną przez spalinowy generator dużej mocy, zasilany olejem opałowym, który także znajdował się pod ziemią.
Do plantacji niełatwo było się dostać. - Wejście do podziemnych pomieszczeń zostało doskonale ukryte i zakamuflowane w kanale służącym do naprawy samochodów - zdradzają funkcjonariusze. - We wnęce, która wyglądała jak półki na narzędzia znajdowała się betonowa klapa. To przez nią wchodziło się do hali. Od wewnątrz wejście było zabezpieczone ryglem. W razie nalotu policji właz miał zostać zamknięty.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Kępno: Uprawiali konopie w stodole
Policjanci działali jednak tak szybko (wykorzystano antyterrorystów), że "obsługa" nie zdążyła interweniować. Mieli zresztą - jak mówią "pewne" - informacje dotyczące plantacji. Skąd? Tego powiedzieć nie chcą. - Działania operacyjne - mówią krótko uśmiechając się.
Jasne jest jednak, że na teren Lubuskiego nie trafili przypadkiem. Wcześniej odwiedzili miejscowość Chojno Młyn (między Wronkami a Sierakowem).
- Ustalono, że jeszcze kilka miesięcy temu również tu znajdowała się podziemna plantacja, prowadzona pod przykrywką fermy strusi. Mogło w niej rosnąć nawet sześć tysięcy roślin - mówi Paszkiewicz. - Gdy policjanci weszli na jej teren, pomieszczenia były dokładnie wysprzątane.
Plantacja w Drezdenku istniała od kilku lat. Rocznie można było z niej uzyskać - jak szacują policjanci - około 400 kilogramów marihuany. A gram na czarnym rynku kosztuje około 25-30 złotych.
Spośród sześciu zatrzymanych, czterech trafiło do aresztu. Wszystkim grozi do 8 lat więzienia.
Więcej filmów w serwisie Głos.TV:
Festyn zdrowotny na Dzień Dziecka
Trwa Festiwal Sztuki dla Dziecka
Bitwa Powietrzna o Piłę