Jeden zapakowany po brzegi tir wyjechał z zajezdni Dąbie we Wrocławiu, drugi z Żórawiny. Oba trafią do Lwowa ze względu na zacieśnioną współpracę archidiecezji wrocławskiej z archidiecezją lwowską.
- To nie są nasze pierwsze transporty na Ukrainę, ale pierwsze tak duże, zintegrowane i jadącego w konkretnie wycelowane miejsce. Abp Mieczysław Mokrzycki ze Lwowa nakreślił metropolicie wrocławskiemu abp. Józefowi Kupnemu konkretne potrzeby, które są tam na miejscu i my od razu zareagowaliśmy – informuje Paweł Trawka, rzecznik Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.
W tym momencie Lwów stał się ważnym miejscem, przesiadkowym, ale także lokalizacją, w której zatrzymuje się wielu uciekających ze wschodu Ukraińców. Tam na razie czują się bezpiecznie, a nie chcą opuszczać swojego kraju i rozstawać się z bliskimi.
- To rosnące skupisko ludzi we Lwowie potrzebuje od nas wsparcia, stąd te dary – dodaje Trawka.
Podkreśla, że przekazane produkty zostały bardzo dobrze posegregowane, wyselekcjonowane i opisane. Ułożone na gotowych paletach, by łatwiej było je rozpakować i od razu rozdawać potrzebującym.
Co wyjechało na Ukrainę? Przede wszystkim pampersy, środki do pielęgnacji dzieci, środki do higieny dla dorosłych, chemia, sporo kołder, śpiworów i poduszek. Wszystko najpierw trafiło na zajezdnię Dąbie po zbiórkach organizowanych w parafiach, ale także od Polonii z Wielkiej Brytanii. Zaangażowały się również osoby indywidualne. Kilka paczek z żywnością dla niemowląt i dzieci oraz środkami higienicznymi przekazał wicekonsul generalny Węgier we Wrocławiu Adam Szesztay.
Paczki z artykułami pobłogosławił w zajezdni o. bp Jacek Kiciński.
- Wiara bez uczynków jest martwa. Potrzeba dzieł miłosierdzia i dlatego dziękuję za wszystko, co Dolnoślązacy przekazują naszym braciom i siostrom na Ukrainie. My we Wrocławiu utrzymujemy bardzo dobrą komunikację z archidiecezją lwowską i tam staramy się dostarczać niezbędne produkty za pośrednictwem Caritas – mówi o. bp Jacek Kiciński, wrocławski biskup pomocniczy.
Pojutrze ma wyjechać kolejny transport organizowany przez Caritas we Wrocławiu.
- Trzeba nastawić się na mądre, rozsądne pomaganie, by znaleźli się konkretni odbiorcy naszych darów na Ukrainie i zapewniony został transport na miejsce, żeby nie zostały na granicy – zaznacza Paweł Trawka.
Uczula wszystkich, którzy chcą pomóc, by przekazywali trafione i dedykowane artykuły, a nie to, co np. nam zbywa w szafach.
- Prosimy nie przynosić już odzieży. Mamy nią przepełnione magazyny. Poza tym duża część to ubrania używane, zniszczone, nie nadające się do przekazania. Wiemy i rozumiemy, że wiele osób z dobroci serca przekazało to, co miało w szafach, ale nie chcemy w ten sposób przyjmować naszych gości. Chcemy im dać to, co mamy najlepsze. Odzież ze śladami użytkowania nie będzie im służyła. Nie jesteśmy w stanie tego nikomu ofiarować. Każdy nasz gest musi być dobrze przemyślany – apeluje rzecznik wrocławskiej Caritas, która poszukuje rąk do pracy. W tym tygodniu trwa jeszcze sortowanie i segregowanie darów w zajezdni Dąbie przy ul. Tramwajowej 1/3 w hali Caritas. Każdy chętny może zgłosić się od godziny 9.
Wielki transport darów z Wrocławia do Lwowa. To efekt współp...
