Wojciech Socha, artysta z Działoszyc rzeźbi w ścianach wąwozu

Agata Chrobot
Stwórca i oko Boga.  Jedna z wąwozowych rzeźb Wojciecha Sochy. To najnowsze dzieło, powstało kilka tygodni temu. Na małym zdjęciu: artysta ma głowę pełną pomysłów. Z wielkiego gara do mieszania ciasta  i konewki stworzył sobie miejsce do kąpieli.
Stwórca i oko Boga. Jedna z wąwozowych rzeźb Wojciecha Sochy. To najnowsze dzieło, powstało kilka tygodni temu. Na małym zdjęciu: artysta ma głowę pełną pomysłów. Z wielkiego gara do mieszania ciasta i konewki stworzył sobie miejsce do kąpieli. Agata Chrobot
W miasteczku Działoszyce, w ukrytym leśnym wąwozie Wojciech Socha, tamtejszy artysta stworzył kilkanaście niesamowitych rzeźb: Boga, Aniołów i ludzi.

W Działoszycach jest cichy, zapomniany wąwóz. Wojciech Socha, artysta - rzeźbiarz chodzi tam na spacery. Pewnego dnia „naprawił” wulgarny napis na ścianie wąwozu. Od tego się zaczęło. Dziś w działoszyckim lesie można podziwiać kilkanaście niepowtarzalnych dzieł. Przedstawiają Stwórcę, ludzi i anioły.

Sztuka jak kobieta

Wojciecha Sochę spotkałam podczas wernisażu jego najnowszych prac w Pińczowie. Zgodził się ze mną porozmawiać. Z filiżanką kawy, niesionej w lewej dłoni, zaprosił mnie przed oblicze Stwórcy…Twarzy wyrzeźbionej z kamienia, oplecionej drewnem i liśćmi. Zapytałam: Co ta rzeźba przedstawia? Artysta, jak zwykle, gdy mówi o sztuce, delikatnie się uśmiechnął i z lekką przekorą zapytał: A jak Pani myśli?
Wszystkie rzeźby są inne, niektóre odnoszą się do sfery sacrum, inne są na wskroś ludzkie. Na wystawie stoi też nietypowa rzeźba, z białego kamienia, o nazwie „Syrenka”, która w założeniu miała przedstawiać akt, ale w końcu półnagiej kobiecie rzeźbiarz dorobił ogon.

Jest takie miejsce w domu Wojciecha Sochy, gdzie można znaleźć portrety kobiet. To poddasze jego domu. Wszystko tam jest z drewna, podłogi, ściany, drzwi i sztaluga, przy której artysta siada i rysuje…bardzo często twarze kobiet. Rysunki są szaro-białe, wykonane ołówkiem i zebrane w bloku A4. - Uwielbiam rzeźbić i rysować kobiety. Mają w sobie coś takiego, czego nie potrafię określić…Jakieś niewytłumaczalne piękno, które chciałbym uchwycić. Swego czasu notorycznie rysowałem moją żonę – Halinę, teraz już trochę rzadziej – przyznaje Wojciech Socha.

Kobiety i sztuka zawsze łączyły się w życiu artysty z Działoszyc. Tworzenie nie przyszło mu z wiekiem, już od najmłodszych lat miał artystyczne zapędy. W szkole podstawowej na plastyce, przez całą lekcję, chcąc przypodobać się koleżankom z klasy, robił im rysunki. One dostawały piątki i szóstki, on - tworząc coś pięć minut przed dzwonkiem, ledwo czwórkę. - Nie potrafię określić, co mają w sobie kobiety, ale wiem, że sztuka jest właśnie taka jak one. Dzięki niej odpływam. Kiedy tworzę, nic innego się nie liczy – mówił pan Wojciech.

Wąwozowy rzeźbiarz
W Działoszycach jest takie miejsce, zapomniane, ukryte za i między drzewami. To wąwóz, gdzie pan Wojciech bardzo często jeździ na rowerze i chodzi na spacery. Pewnego dnia zauważył, że ktoś napisał na skalnych ścianach wąwozu brzydkie słowo. Zatrzymał się przed koślawym malunkiem i pomyślał: „Naprawię”. Dorobił wtedy twarz. Od tego momentu przychodził do wąwozu i rzeźbił. Nikt nic nie wiedział, bo jak twierdzi artysta, czerwone dywany nie są dla niego, więc się nie chwalił.

- Pewnego razu, młoda para szła spacerkiem drogą w wąwozie. Wystraszyli się, gdy mnie spostrzegli, rzeźbiłem wtedy. Zaprosiłem ich, żeby podeszli, oni pierwsi widzieli moje wąwozowe rzeźby – wspomina Wojciech Socha.
W działoszyckim wąwozie znajduje się obecnie około 15 rzeźb, ale wyrzeźbione w miękkiej skale – piaskowcu, ulegają zniszczeniu. Co jakiś czas artysta je poprawia, albo na miejscu starych, zatartych, rzeźbi coś nowego. Dzieła mają różnorodną tematykę: są kobiety, Stwórca, Trójca Święta i anioły. Wszystko współgra z naturą, jego sztuka jest w nią wpisana. - Żyję w zgodzie z naturą. Wąwóz to jedna z moich świątyń, przychodzę tam, bo czuję w tym miejscu Boga, tu znajduję spokój – mówił Wojciech Socha.

Jubileuszowe dzieła

Oprócz wąwozowych rzeźb, Wojciech Socha ozdobił Działoszyce z okazji Jubileuszu 600-lecia istnienia, który obchodzono w 2009 roku. Przy drodze wjazdowej do miasteczka, od strony Skalbmierza, Krakowa i Kazimierzy Wielkiej, znajduje się drewniana konstrukcja, wykonana przez rzeźbiarza. Napis na niej głosi: „Miasto Działoszyce wita od 1409 roku”. Kolejna rzeźba, a właściwie kamienny pomnik stoi nieopodal rynku. Przedstawia dąb z uciętymi konarami, opierający się na herbie Działoszyc. Symbolizuje dawne lata świetności miasteczka. Z tyłu pomnika odciśnięte są dłonie artysty i jego żony, a poniżej znajdują się dwa miecze przypominające, że to Władysław Jagiełło, król polski, nadał prawa miejskie Działoszycom.

Traktor, kombajn i ciężarówka

Nauczyciele zawsze mu powtarzali, żeby kształcił się na kierunkach artystycznych, a został wysłany do szkoły zawodowej aż pod Leszno, gdzie uczono go jeździć kombajnem i traktorem. Zdał tam również prawo jazdy na motor, samochód osobowy i auta ciężarowe. Dzięki temu zatrudnił się, jako kierowca w PKS w Bolesławcu, ale nie na długo.

– Pewnego dnia ojczym dał mi 50 złotych i pojechałem w świat do pracy. Świat znajdował się na Śląsku. Jechałem nocą, miałem tylko gazetę z ogłoszeniem o pracę. I ją tam dostałem. Pracowałem jako kierowca, wożąc materiały budowlane. Dali mi ruinę, ruskiego „ziła”, starego benzyniaka. Podłogi prawie nie było, nogi na pedałach trzymałem. Jak jechałem, widziałem drogę. A jak hamulców mi brakło, wjechałem na torowisko i tramwaj we mnie uderzył, ale nic poważnego mi się nie stało - wspomina Wojciech Socha.

Dopiero po trzech, czterech miesiącach poznał kolegę, wynajęli sobie stancję, który był azylem w porównaniu do hotelu pracowniczego. Po pół roku pracy, pan Wojciech poznał swoją obecną żonę. - Weryfikowała moje karty, a mi czasami zdarzało się specjalnie tam błąd zrobić. Później już tego nie robiłem, ale co jakiś czas byłem do niej wzywany – wspomina artysta.

Później obydwoje pracowali w firmie w Sosnowcu, gdzie już były dobre warunki i nowe auta. – Nie mogliśmy się odnaleźć na Śląsku, czuliśmy się jak w buszu. Dobrze, że się wtedy spotkaliśmy. Wtedy byliśmy do siebie podobni, takie dwie zagubione dusze. Dopiero później się okazało, że choć lubimy spokój, ciszę i przyrodę, nie jesteśmy tacy sami. Ja jestem spod znaku lwa, a moja żona bliźniąt. Ona jest taka szybka, wszystko jej z rąk leci (śmiech).
W 1979 roku pan Wojciech wraz z żoną przenieśli się do jej stron rodzinnych, do Działoszyc.

Profanum

Wojciech Socha otacza się pięknymi, własnoręcznie wykonanymi przedmiotami. W jego domu, w salonie stoi stół. Na jego blacie, oprócz kolorowych kwiatów, wyżłobionych dłutem, widać ślady po kornikach. Kuchenne meble też nie zostały kupione, tylko zrobione przez rzeźbiarza. Oprócz tego artysta ma w domu piec. – To było moje marzenie. Prądu w domu mógłbym nie mieć, a ten piec musiał być. Zrobił mi go zdun, taki staruszek. Teraz czuję, że ten piec ma duszę. Zimową porą, kiedy telewizor nie chodzi, siadam w fotelu, czytam książkę i słyszę jak ogień trzaska w palenisku, jakby piec oddychał. Niesamowite… Wtedy zadaję sobie pytanie czy warto umierać, aby iść do raju – opowiadał pan Wojciech.

W domu i pracowni artysty, oprócz pieca, wiele innych rzeczy ma duszę. Są stare żelazka, obraz Matki Boskiej, ciemny od starości, ze zniszczoną ramą, zegar, który tyka o pełnych godzinach, zdjęcia i rysunki, przedstawiające kobietę w kręconych włosach – żonę pana Wojciecha. Pod sufitem wiszą pęki suszonych ziół, i papryczki, a na parapecie i przy kominku stoją świeże kwiaty. Artysta sam wypieka chleb, robi smalec, kisi ogórki.
Nieopodal domu, w lasku, który artysta sam zasadził, jest jedna z jego świątyń. Pośród drzew znajduje się tam wielki, blaszany kocioł, który niegdyś służył do mieszania ciasta. Są takie dni, kiedy rzeźbiarz, rozpala pod nim ognisko, nalewa wody i ...się tam kąpie. Rozmawia wtedy z Bogiem, który jak twierdzi, jest ukryty w ptakach, w ich śpiewie i w ten sposób mu odpowiada. Przychodzą mu do głowy pomysły, które później przenosi na kartkę i tworzy, nadając kształt kawałkowi drewna lub skale. Głowa pana Wojciecha jest pełna pomysłów. Nigdy nie wiadomo, co akurat do niej wpadnie.

Nie mam zegarka, ale mam czas

Wojciech Socha, twierdzi, że w Działoszycach czas biegnie wolnej. Na pniu ponad 300-letniej wierzby, znajdującym się na jego posesji wisi tabliczka z napisem: „Zatrzymaj się na chwilę i pomyśl po co żyjesz”. - Syn mi umknął, bardzo szybko dorósł. Otrzepałem się dopiero, gdy się ożenił i już wnuczki miałem. Dlatego teraz staram się to nadrobić. Żyję wolno i łapię każdy moment – mówi artysta.

Przemijanie czasu potrafi inspirować. Ostatnio bardzo dużo zastanawia się nad tym również działoszycki artysta. W jego głowie zakiełkował kolejny pomysł. Poprosił miejscowych mężczyzn, mających problemy z alkoholem, o pozwolenie na zrobienie zdjęć twarzy. Chce utrwalić serię takich portretów. - Oni godzą się na to, czasami kupię im w zamian piwo. To wyjątkowe twarze, niepowtarzalne. Niebawem się tym zajmę, na razie tylko zrobiłem zdjęcia - przyznaje rzeźbiarz.

Prace Wojciecha Sochy są niepowtarzalne, a w jego domu i na podwórku, czuje się spokój. Nie czuje się tego, że świat pędzi.

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

C
CK
W dniu 27.05.2016 o 12:03, Aktywista napisał:

Jaki stwórca?Teolodzy z pod znaku czarnych sukienek nie mają ŻADNEGO dowodu na to.A ludziom wciskają ciemnote.Oczywiście,nie za darmo.

Ślepcze, a czym jest ten "dowód" na istnienie STWÓRCY..? 

K
Konrad
Artykuly pani Agaty Chrobot czytam zawsze z najwieksza przyjemnoscia.
K
Konrad
Artykuly pani Agaty Chrobot czytam zawsze z najwieksza przyjemnoscia.
A
Aktywista

Jaki stwórca?Teolodzy z pod znaku czarnych sukienek nie mają ŻADNEGO dowodu na to.A ludziom wciskają ciemnote.Oczywiście,nie za darmo.

k
kielczanin ze Stoku

Bardzo serdecznie pozdrawiam pana Sochę !!! 

Wybrane dla Ciebie

Szok we Włoszech. Zaskakujący ruch selekcjonera „Squadra Azzurra”

Szok we Włoszech. Zaskakujący ruch selekcjonera „Squadra Azzurra”

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Wróć na i.pl Portal i.pl