O sprawie piszemy od minionego weekendu. W sobotę (22 sierpnia) Grzegorz Wierzchowski poinformował w mediach społecznościowych o odwołaniu go ze stanowiska kuratora. Nastąpiło to po czwartkowym udziale kuratora w audycji w Radiu Maryja, w której użył on sformułowania "wirus LGBT". Jednak już od niedzieli Tobiasz Bocheński - oraz Dariusz Piontkowski, minister edukacji narodowej (MEN zatwierdza wniosek o odwołanie kuratora składany przez wojewodę) - twierdzili, że decyzji o odsunięciu Grzegorza Wierzchowskiego nie można łączyć z wypowiedziami w toruńskiej rozgłośni.
Wojewoda łódzki podpisałby się pod słowami o "wirusie LGBT"
Tobiasz Bocheński na poniedziałkowej konferencji prasowej w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim, pytany przez dziennikarzy, stwierdził nawet, że podpisałby się pod słowami Grzegorza Wierzchowskiego o "wirusie LGBT". Rozpoczął ją zresztą od wizji "wojny kulturowej", w której jedna strona chce "radykalnego zniszczenia wartości rodzinnych", zaś druga strona - reprezentowana także przez wojewodę - ich broni.
Dlaczego wojewoda podjął decyzję o odwołaniu kuratora?
Wojewoda rozbudował w poniedziałek swoją argumentację w sprawie odwołania kuratora. Złożył swój wniosek, bo Grzegorz Wierzchowski, w jego ocenie, doprowadził do licznych odejść pracowników z kuratorium, nie dogadywał się z samorządami m.in. w sprawie organizacji nowych sieci szkół, pretensje do kuratora mieli też wnosić rodzice uczniów.
- Także w sprawie źle prowadzonych konkursów przedmiotowych, odnośnie formułowania pytań - mówił Tobiasz Bocheński (konkursy te m.in. pozwalają ich laureatom na ominięcie zwykłej rekrutacji do szkół średnich albo zwiększają szanse finalistów w takim naborze).
O wątpliwościach związanych z konkursami pisaliśmy m.in. w końcu 2019 r. Wtedy po sprawdzeniu testów ok. 200 uczestników rejonowego etapu w wojewódzkim konkursie z angielskiego dla podstawówek okazało się, że do finału nie wszedł żaden uczeń. Ich rodzice zaczęli protestować. W końcu kurator oświaty zdecydował się zakwalifikować do finału wszystkich biorących udział w tych eliminacjach.
Wojewoda stwierdził również, że odwołania kuratora domagała się oświatowa "Solidarność" z Łodzi.
Grzegorz Wierzchowski - który bogato komunikuje się z wykorzystaniem Twittera - twierdzi od weekendu, iż wojewoda dyskredytuje go w mediach, zaś Tobiasz Bocheński o oświacie nigdy z nim z nie rozmawiał. Według wojewody, takie kontakty miały miejsce, zwłaszcza, jak powiedział w poniedziałek, w kontekście epidemii koronawirusa.
W poniedziałkowe popołudnie Grzegorz Wierzchowski ponownie był gościem "Radia Maryja". W audycji "Aktualności dnia" zarzuty, co do jakości jego pracy, określił jako "wymyślane na poczekaniu", wspominał, że nie słyszał ze strony MEN merytorycznych zastrzeżeń.
Kto zastąpi Grzegorza Wierzchowskiego? Giełda nazwisk
Tobiasz Bocheński, jak powiedział w poniedziałek, wkrótce ma ogłosić nazwisko osoby tymczasowo zarządzającej pracą kuratorium. Nowy szef tej instytucji będzie wybrany w konkursie.
Z informacji naszych źródeł w PiS wynika, że faktycznie Grzegorz Wierzchowski miał być odwołany zanim wyraził swą ostatnią opinię na temat „wirusa LGBT”, bo trwały już przymiarki do obsadzenia w roli kuratora jego następcy. Powołanie kuratora to de facto decyzja polityczna, ale wśród polityków i urzędników związanych z PiS nie było zgody co ostatecznego kandydata na łódzkiego kuratora. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że marszałek Grzegorz Schreiber widział na tym stanowisku Waldemara Flajszera, radnego powiatowego PiS z Pabianic, natomiast wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński obstawał przy Teresie Lasocie, starszej wizytatorce w Kuratorium Oświaty, związanej z „Solidarnością”. Z kolei według nieoficjalnych informacji z Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego osobą, która tymczasowo będzie pełnić obowiązki kuratora nie będzie, ani Flajszer, ani Lasota.
Tymczasem na polityczną giełdę trafiła kolejna osoba, której nazwisko wymienia się w PiS w kontekście tej funkcji. Mówi się o Barbarze Kochanowskiej. Kochanowska była już łódzkim kuratorem oświaty, powołano ją po czwartym z kolei konkursie w lutym 2007 r., gdy wojewodą była Helena Pietraszkiewicz (PiS), a za oświatę w rządzie PiS – Samoobrona – LPR odpowiadała ostatnia z tych partii. Kochanowska uchodziła wówczas za politycznie bliską Mirosławowi Orzechowskiemu, łodzianinowi będącemu wtedy wiceministrem edukacji. Odwołano ją w marcu 2008 r., już po przejęciu władzy przez koalicję PO-PSL.
