Wojna rozpoczęła się w Tarnowie. 85 lat temu na dworcu kolejowym wybuchła bomba, podłożona przez niemieckiego dywersanta. Zginęło 20 osób!

Eksplozja miała miejsce o godz. 23.18 w przechowalni bagażu, gdzie chwilę wcześniej walizki wypełnione ładunkami wybuchowymi i zapalnikiem zegarowym zostawił niemiecki dywersant Antoni Guzy.

Walizki przywiózł z Krakowa, gdzie – jak zeznał później - przekazał mu je pochodzący ze Skoczowa Neuman – będący członkiem niemieckiej organizacji wywiadowczej. Za zamachem w Tarnowie miał stać wrocławski oddział Abwehry.

Detonacja ładunku wybuchowego spowodowała bardzo duże zniszczenia. Ściana za bufetem załamała się i runęła na ludzi. Następnie spadł sufit. W ułamku sekundy ogromnym rumowiskiem stała się też poczekalnia trzeciej klasy. Zniszczeniu uległa również przechowalnia bagażu, umywalnia, wartownia policji oraz część mieszkań kolejarskich. W całym budynku wyleciały szyby.
Ofiar mogło być więcej. Na szczęście chwilę przed wybuchem ze stacji w Tarnowie odjechał transport wojskowy z żołnierzami, a pociąg, który miał przyjechać właśnie z Krakowa był opóźniony o 8 minut. Niemniej jednak 20 osób straciło życie, a 35 innych zostało rannych.

To tragiczne wydarzenie przez wielu historyków określane jest jednym zdaniem: „Wojna zaczęła się w Tarnowie”.
- Ofiary niemieckiego zamachu bombowego na pewno nie były już ofiarami czasu pokoju – zauważa Piotr Dziża z fundacji Pro Patria Semper.
W środę, o godz. 23.18 przed tablicą na tarnowskim dworcu upamiętniającą osoby, które zginęły w zamachu organizowana jest kameralna uroczystość rocznicowa. - Punktualnie o tej porze w hołdzie ofiarom zamachu zabrzmi trąbka. Zaraz potem zapalimy znicz. Przynieś światło pamięci i złóż je wspólnie z nami pod tablicą – zachęcają organizatorzy.