Wojska Obrony Terytorialnej to jeden z najważniejszych pomysłów na reformę armii szefa MON Antoniego Macierewicza. W każdym województwie ma powstać jedna brygada WOT. Tylko w Mazowieckiem będą dwie.
Żołnierze ochotnicy mają się szkolić głównie w weekendy, ale na co dzień będą pracować w cywilu. Obrona terytorialna ma pomagać armii zawodowej w czasie wojny oraz w sytuacjach klęsk żywiołowych. Pierwsze trzy brygady powstają już na wschodzie Polski.
Dolny Śląsk – w planach tworzenia Obrony terytorialnej jest na końcu. Dlatego – jak mówi nam szef wrocławskiego WKU major Norbert Sarnecki – na razie przyjmowane są zapisy chętnych. Wrocławska Komenda działa na terenie miasta i siedmiu ościennych powiatów. Zgodnie z planami MON każda z brygad Obrony terytorialnej ma się składać z trzech tysięcy żołnierzy. Przygotowania do utworzenia brygady w naszym regionie mają się zacząć w przyszłym roku.
Na razie można zgłosić się do NSR. Działają od 2010 roku. To nie osobne jednostki – jak Obrona Terytorialna. To etaty żołnierzy – rezerwistów w normalnych bojowych jednostkach. Składających się z żołnierzy zawodowych. Szkolenie NSR zaczyna się od czteromiesięcznego kursu. Potem żołnierze powoływani są na ćwiczenia. Siły Rezerwowe – mówi major Sarnecki – traktowane są często jak wstęp do zawodowej służby wojskowej. Żołnierz NSR po jakiś czasie podpisuje kontrakt z armią i staje się szeregowym zawodowym.
W tej chwili na terenie wrocławskiej WKU jest 258 żołnierzy NSR. Służba zaczyna się od szkolenia. Jeśli ktoś nigdy wcześniej nie był wojskowym zajmie mu to cztery miesiące. Szkolenie kończy się egzaminem. Po jego zdaniu kandydat staje się żołnierzem rezerwy. Otrzymuje stopień wojskowy i przydział do konkretnej jednostki.
Zobacz też: "Macierewicz chce tworzyć armię kapusiów". T. Siemoniak o Wojskach Obrony Terytorialnej