Spłonęły dwa salony gier
Do serii nocnych podpaleń doszło trzeciego września w nocy. Dyżurny zielonogórskiej komendy policji otrzymał zgłoszenia o dwóch płonących budynkach. Był to lokal mieszczący się w kamienicy przy ulicy Jedności oraz budynek wolnostojący przy Piastowskiej. W obu znajdowały się salony gier.
- Ze wstępnych relacji osób zgłaszających wynikało, że najprawdopodobniej ktoś rzucił podpaloną butelkę z jakimś środkiem łatwopalnym. W wyniku podpalenia z budynku mieszkalnego przy ulicy Jedności ewakuowano dwie osoby, ale po ugaszeniu pożaru wróciły do domu - mówi podinspektor Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze.
Do działań od razu przystąpili policjanci z wydziału kryminalnego, którzy między innymi dzięki nagraniom z monitoringu miejskiego wytypowali i zatrzymali osobę, która mogła mieć związek z podpaleniami. To 44-letni mężczyzna, który został przesłuchany i usłyszał zarzuty uszkodzenie mienia.
Drugi podpalacz zatrzymany
W trakcie prowadzonych działań operacyjnych kryminalni ustalili, że zatrzymany nie działał sam.
- Funkcjonariusze ustalili tożsamość drugiej osoby. Chodziło o 41-letniego mężczyznę bez stałego miejsca pobytu, który również miał brać udział w podpaleniach. Niestety ten mężczyzna natychmiast po zdarzeniu zaczął się ukrywać - dodaje Małgorzata Stanisławska.
Policjanci nie dawali jednak za wygraną i pomimo upływającego czasu wciąż prowadzili działania poszukiwawcze. Te w końcu przyniosły rezultaty. W minioną środę mundurowi namierzyli poszukiwanego na jednej z ulic w mieście.
- Mężczyzna był bardzo zaskoczony, chciał nawet uciekać, ale nie zdążył. Przy zatrzymanym policjanci znaleźli narkotyki. 41-letni mężczyzna został przesłuchany, odmówił składania wyjaśnień. Usłyszał zarzuty uszkodzenia mienia w recydywie oraz posiadania narkotyków - mówi rzeczniczka zielonogórskiej policji.
Za te przestępstwa 41-latkowi grozi kara do 7,5 roku pozbawienia wolności. Sprawa jest prowadzona pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Zielonej Górze.
Zobacz również:
