Vlad Schur zaginął 13 czerwca. Jego bliscy i przyjaciele wciąż liczą, że jest cały i zdrowy. Ale dotąd nie trafili na żaden jego ślad.
Na jednym z nagrań z monitoringu widać, jak młody człowiek wskakuje do Odry. Rzekomo mieli to potwierdzić rodzice 24-latka. Policja to jednak dementuje. - Rzeczywiście widać, jak mężczyzna wchodzi do wody. Nie zostało potwierdzone, że to zaginiony - mówi st. sierż. Dariusz Rajski.
Vlada szuka nie tylko policja, ale też znajomi pi przyjaciele. - Cały czas działamy w internecie, a każdą informację przekazujemy policji. Jednak nie wiemy, na jakim etapie jest śledztwo lub czy policjanci weryfikują te nasze doniesienia, bo nikt nie informuje nas na bieżąco. Jesteśmy pełni nadziei, dlatego o pomoc poprosiliśmy prywatnego detektywa. Pracuje dla nas od kilku dni i w ciągu tygodnia powinniśmy mieć on niego jakieś pierwsze ustalenia - mówi Mariia, znajoma Vlada Schura.
Wrocławscy policjanci także zapewniają, że poszukiwania 24-latka cały czas trwają i będą prowadzone nieprzerwanie.
- Wykorzystaliśmy specjalnie wyszkolone psy tropiące, sprawdzaliśmy ostatnie miejsce pobytu i nabrzeże, nurkowie przeczesywali Odrę w okolicy miejsca zaginięcia, sprawdzaliśmy placówki medyczne, zabezpieczyliśmy monitoring z okolicy. Otrzymaliśmy informacje o tym, że Vlad Schur kontaktował się z kimś już po zaginięciu, ale nie udało się tego potwierdzić. Dalej będziemy prowadzić działania poszukiwawcze - wyjaśnia st. sierż. Dariusz Rajski, KMP we Wrocławiu.
Przez trzy tygodnie wokół historii zniknięcia młodego Ukraińca urosło wiele teorii. Mówi się o tym, że sam wskoczył do rzeki, żeby się ochłodzić, został napadnięty i pobity, albo specjalnie wyjechał z miasta i po prostu się nie odzywa do rodziny i znajomych. Tę ostatnią możliwość wyklucza koleżanka mężczyzny.
- Vlad miał tutaj pracę i obowiązki. Nie miał żadnego powodu, żeby wyjeżdżać. Raczej musimy przygotować się na to, że stało się coś niedobrego. Choć cały czas po cichu liczymy, że odnajdzie się cały i zdrowy - mówi pani Mariia.
Vlada Schura ostatni raz widziano w sobotę, 13 czerwca, w okolicy wyspy Tamka w centrum Wrocławia około godziny 11. Dzień wcześniej wybrał się w tamtą okolicę na imprezę. Bawił się całą noc, nie wiadomo co dzieje się z nim od sobotniego południa. Przy Odrze znaleziono jego buty i telefon komórkowy. 24-latek był ubrany w ciemną koszulkę i jeansy.
