- Wczoraj w godzinach popołudniowych z hali przy ulicy Kwidzyńskiej skoczył 21-letni chłopak. Mężczyzna nie przeżył. Prokurator wstępnie wykluczył udział osób trzecich - informuje Krzysztof Zaporowski z komendy wojewódzkiej policji we Wrocławiu.
To tyle, ile na obecną chwilę wiedzą policjanci, którzy spróbują ustalić, dlaczego mężczyzna targnął się na swoje życie. 21-latek mógł skoczyć z hali zakładu produkcyjnego 3M, który działa przy Kwidzyńskiej. Tak też wynika z doniesień świadków, które dostaliśmy.
W oficjalnym komunikacie firma 3M potwierdza, że w czwartek w godzinach popołudniowych, w pobliżu zakładu produktów medycznych 3M przy ul. Kwidzyńskiej 6, jeden z pracowników zewnętrznej firmy został znaleziony nieprzytomny. Na miejsce została wezwana karetka, a następnie śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
"Po około godzinnej reanimacji służby medyczne stwierdziły ustanie funkcji życiowych. Wezwana na miejsce zdarzenia policja prowadzi czynności wyjaśniające, a przedstawiciele firmy są z nią w stałym kontakcie. W związku z prowadzonym postępowaniem, firma 3M jest zobowiązana do zachowania poufności co do informacji związanych zarówno z charakterem, jak i z przedmiotem prowadzonych na miejscu działań. Przedstawiciele firmy 3M w Polsce poinformowali pracodawcę zmarłego o zdarzeniu i przekazali kondolencje na ręce rodziny." - Czytamy w komunikacje.