Termin zgłaszaniach chętnych do pracy przy eurowyborach mija 26 kwietnia. Może to zrobić nie tylko komitet wystawiający kandydatów na europosłów #- po raz pierwszy można to zrobić samemu.
To efekt zbyt małej liczby chętnych do pracy przy ostatnich wyborach samorządowych. Nie wolno jednak zapominać, że jesienią ubiegłego roku były osobne komisje do przeprowadzenia głosowania i oddzielne do późniejszego liczenia głosów. Teraz będą pojedyncze komisje, więc miejsc w nich będzie dwa razy mniej. Państwowa Komisja Wyborcza ostrzega więc, że samo zgłoszenie nie gwarantuje pracy przy wyborach. Jeśli chętnych będzie więcej niż miejsc, konieczne będzie losowanie.
A zgłoszeń może być rzeczywiście bardzo dużo, bo PKW znacząco podniosła diety za pracę w komisjach. Przewodniczący otrzymają po 500 zł, zastępcy przewodniczącego - po 400, a członkowie komisji - po 350 zł. To chyba godziwa zapłata, zwłaszcza że liczenie głosów w wyborach do Parlamentu Europejskiego nie należy do zbyt trudnych i nie powinno zająć komisji więcej niż kilka godzin.
Zgłoszenia do obwodowych komisji wyborczych przyjmują gminni urzędnicy wyborczy, rezydujący w urzędzie gminy. Można też - tak jak do tej pory - być rekomendowanym do komisji przez komitet wyborczy.
W obwodowej komisji może zasiadać osoba pełnoletnia, która nie jest pozbawiona praw wyborczych czy publicznych. Jeśli w eurowyborach kandyduje ktoś z rodziny (małżonek, rodzic, dziecko, rodzeństwo), to nie mamy szans na dorobienie sobie przy wyborach - chyba że poszukamy sobie innego okręgu niż krewny. Ale wtedy trzeba by pracować w komisji w innym województwie.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Prawo autorskie - Parlament Europejski przegłosował dyrektywę
