Prawo i Sprawiedliwość złożyło protesty wyborcze w okręgach, w których różnica między zwycięzcą i przegranym wyniosła niewiele głosów. Choć politycy Platformy Obywatelskiej skrytykowali te decyzje jako próbę ominięcia rezultatu wyborów, sami zrobili podobnie i złożyli trzy protesty.
Dodatkowo Platforma chce, by Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w Sądzie Najwyższym została wyłączona z orzekania, ponieważ została powołana w wyniku reformy sądownictwa przeprowadzonej przez PiS. Opozycja twierdzi, że odbyło się to z pogwałceniem konstytucji.
Dodatkowo lider PO Grzegorz Schetyna liczy, że nadzór nad procedurą obejmą międzynarodowe instytucje - OBWE i Rada Europy.
Obie partie liczą, że Sąd Najwyższy zdecyduje o ponownym przeliczeniu głosów w niektórych okręgach w wyborach do Senatu. Zgodnie z wynikami wyborów podanymi przez Państwową Komisję Wyborczą Prawo i Sprawiedliwość będzie w Senacie w opozycji, bo zdobyło jedynie 48 mandatów.
Czy PiS-owi należą się dodatkowe mandaty? O tym zdecydują sędziowie Sądu Najwyższego, którzy najpierw ocenią złożone protesty wyborcze pod kątem formalnym i merytorycznym. Rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski przyznał w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press, że wniosek PiS, w przeciwieństwie do tego złożonego przez KO, jest niekonkretny i może pozostać nierozpatrzony.
Jeśli jednak obawy się potwierdzą, sędziowie dokonają oględzin kart do głosowania w danym okręgu i będą mogli ponownie przeliczyć głosy.
Zarówno PiS, jak i Koalicja Obywatelska chcą oględzin kart wyborczych na sądowej rozprawie, porównanie ich z protokołami poszczególnych komisji wyborczych i w konsekwencji ponowne przeliczenie głosów na rozprawie. Podczas rozprawy przedstawiciele wnioskodawców mogliby także zabrać głos, zwłaszcza w sprawie kart do głosowania zakwalifikowanych jako nieważne.
Jak policzą głosy?
Jeśli Sąd Najwyższy zdecyduje się ponownie policzyć głosy do Senatu, przedsięwzięcie będzie dość karkołomne. Każdy z okręgów obejmuje kilka powiatów, a w skład każdego z powiatów wchodzi kilkadziesiąt komisji obwodowych.
Jak podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Anna Godzwon, ekspert w zakresie prawa wyborczego, SN rozpatruje protest wyborczy dwuetapowo. - Najpierw trzech sędziów w postępowaniu nieprocesowym musi wydać opinie na temat owego protestu. W ramach przygotowania do wydania tej opinii mogą oni zlecić np. czynności ponownego przeliczenia głosów z kart nieważnych, w ramach pomocy sądowej, właściwemu sądowi rejonowemu, czy okręgowemu - mówi Godzwon.
Dodaje, że SN - już w pełnym składzie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - mógłby orzec, że należy powtórzyć ponowne liczenie wszystkich głosów w okręgu.
Na razie mamy sprzeczne deklaracje co do tego jak dokładnie wyglądać będzie liczenie głosów w SN. Sędzia SN i szef PKW Wiesław Kozielewicz w rozmowę z portalem prawo.pl mówi, że sąd wyznacza posiedzenie, na które wzywa członków komisji obwodowej, którzy liczyli zakwestionowane głosy. Wówczas członkowie komisji rozpakowują zaplombowane pakiety do głosowania, a następnie sporządzą z tej czynności protokół. W dalszej kolejności po raz kolejny sprawdzają karty i liczą głosy oddane w głosowaniu. Wszystko to dzieje się i pod nadzorem sądu rejonowego, który wyniki głosowania zapisuje w protokole, aby następnie przesłać je do Sądu Najwyższego.
Komisje obwodowe nie są jeszcze rozwiązane. - Rozwiązuje je Państwowa Komisja Wyborcza w drodze uchwały. PKW takiej uchwały jeszcze nie podjęła, ponieważ podejmuje ją zawsze dopiero, gdy SN orzeknie w przedmiocie ważności wyborów - precyzuje Godzwon.
Wiemy ile osób zginęło w powodzi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?