7 lipca w Warszawie ma się odbyć krajowa konwencja wyborcza Koalicji Obywatelskiej (PO i N), na której będą przedstawieni wszyscy kandydaci na prezydentów i burmistrzów miast.
Nieoficjalnie wiadomo, że nawet datę konwencji przesunięto o tydzień właśnie dla Hanny Zdanowskiej, która na przełomie czerwca i lipca jest na urlopie. Pytanie tylko czy się tam pojawi, bo jak informowaliśmy przed tygodniem, prezydent Łodzi rozważa start pod niepartyjnym szyldem własnego komitetu wyborców, na którego listach do Rady Miejskiej znaleźli by się kandydaci PO, N i SLD.
Sama Zdanowska miałaby startować również do Rady Miejskiej,pojawiły się nawet wstępne propozycje okręgów: tam gdzie PO zbiera najmniej głosów, czyli w jednym z okręgów na Górnej ale rozważano też Śródmieście. Temat własnego komitetu jest jednak mocno skomplikowany.
Po pierwsze sama prezydent jeszcze nie podjęła decyzji. Na jej zapleczu ścierają się dwie frakcje: "urzędnicza" chce jej startu pod własnym szyldem, a "polityczna" w ramach KO, bez SLD. Opcja "własny komitet" rozbija się jeszcze o jedną kwestię, a mianowicie po wyborach w Radzie Miejskiej miałby powstać prezydencki klub radnych, tyle tylko, że nie godzi się na to SLD, które chce własnego klubu.
Po drugie, własnego komitetu wyborców Zdanowskiej za bardzo nie chcą liderzy KO, Katarzyna Lubnauer i Grzegorz Schetyna. Z nieoficjalnych informacji wynika, że uważają, iż własny komitet prezydent Łodzi niszczy "potencjał KO".
Jeśli wygra opcja KO, wówczas bardzo możliwy jest start na prezydenta pierwszego zastępcy Zdanowskiej, Tomasza Treli z SLD. W SLD mówi się, że przy obecnych sondażach SLD, Trela swoim wynikiem mógłby pozbawić zwycięstwa Zdanowskiej w pierwszej turze. Z drugiej strony w PO mają swoje sondaże wedle których Zdanowska i tak wygra w pierwszej turze mimo startu Treli. Frakcja "urzędnicza" chce jednak własnego komitetu dla Zdanowskiej także dlatego, że gdy Trela nie wystartuje, wówczas jej wynik będzie jeszcze wyższy. To ma być jej ostatnia kadencja, w sztabie mówią, że idą na "70 proc." głosów.
Schetyna i Lubnauer mają w Łodzi pod górkę także z innego powodu. W ramach Koalicji Obywatelskiej tylko w Łodzi nie ma ostatecznego porozumienia co do podziału list do sejmiku. Niby wszystko było już dogadane, jednak pod koniec zeszłego tygodnia doszło do kłótni negocjatorów. Podobno sytuację załagodziło dopiero spotkanie Lubnauer i Zdanowskiej w sobotę, podczas Kongresu Kobiet.