Złamanie obu kości ciemieniowych, poszerzenie szwu wieńcowego, krwiak o grubości 4 mm, ślady krwi przy przedniej części sierpa mózgu i w bruzdach kory - to efekt upadku na pływalni hotelu Evita, w wyniku którego ucierpiała 70-letnia kobieta.- Zabrałyśmy z córką mamę na basen w Tleniu. Rekreacyjny wypad zamienił się w tragedię - mówi córka poszkodowanej, która chce zachować anonimowość. Do wypadku doszło pod koniec lutego.
Ratownik wezwał karetkę. Ta zabrała 70-latkę do szpitala w Świeciu. Stamtąd trafiła do Grudziądza, gdzie spędziła blisko tydzień. Wciąż nie dostała odszkodowania. - W związku z obowiązującą nas tajemnicą ubezpieczeniową nie mogę udzielić żadnej informacji - ucina pytania o brak rekompensaty Izabela Krasowska z InterRisk, który jest ubezpieczycielem hotelu Evita. W piśmie, które otrzymała poszkodowana jest informacja, że odszkodowanie należałoby się, gdyby przedstawiono dowody, że doszło do zaniedbań po stronie hotelu.- Takich dowodów pani nie przedstawiła - odpisał ubezpieczyciel.
Zdaniem córki poszkodowanej, do poślizgnięcia doszło, bo na płytkach było sporo wody.
Basen w Świeciu wraca po przerwie. Jak rwie dzika rzeka?
- Mamy na to pięciu świadków, a ubezpieczyciel nie chce wziąć ich głosów pod uwagę.
Takiej przyczyny wypadku nie uznaje też Marcin Kruszka, menadżer hotelu.- Współczuję tej pani. To bardzo przykra sytuacja, do której doszło na naszym basenie, ale nie z naszej winy, co potwierdził ubezpieczyciel - podkreśla Kruszka. - Jest basen, jest woda, ale informują o tym tzw. potykacze, które zwracają uwagę, że jest mokro. Choć płytki, które mamy, zapobiegają takim wypadkom.
Kruszka dodaje też, że obowiązkiem pracowników jest dbanie o bezpieczeństwo. Zdaniem menadżera wywiązują się z tego.
- Wystarczy nas odwiedzić, żeby przekonać się, że kafle są regularnie wycierane. Dlatego nie mogę się zgodzić z zarzutem, że na płytkach stała woda.
Niepełnosprawni męczą się na basenie
- Teraz może o to dbają, wtedy na pewno tak nie było - mówi córka 70-latki. - Jest mi przykro, bo na początku mieliśmy od obsługi hotelu pomoc i wsparcie, a po decyzji ubezpieczyciela to się zmieniło.
- Pani się przewróciła. Straciła przytomność na chwilę. Pomocy udzielał jej ratownik. Nie chciała, żeby wzywano pogotowie, ale nie mogliśmy się na to zgodzić - wspomina Kruszka o wydarzeniach z lutego. - Karetka pojawiła się w niecałe dziesięć minut. Przyjechała z Osia.
Po sezonie wysprzątali Wdę w Tleniu
Na dowód, że na basenie jest bezpiecznie, pokazuje segregator z dokumentacją wypadków, do których doszło na obiekcie.Mało w nim kartek, wiele pustego miejsca.
- Trzy czwarte miejsca zajmuje sprawa, o której teraz rozmawiamy - mówi Kruszka. - Nie myśleliśmy o rekompensacie dla poszkodowanej z naszej strony. Obawiam się, że to przyciągnęłoby osoby, które chciałyby wymusić podobne świadczenia, np. różnego rodzaju vouchery. Ponadto nie zawiniliśmy w tym wypadku. Zresztą to nasi pracownicy nalegali, żeby zawiadomić pogotowie.
Plama nieznanej substancji na Wdzie w Tleniu
Poszkodowanej pozostaje sprawa w sądzie z InterRisk.- Przekazaliśmy sprawę ubezpieczycielowi i od tego momentu hotel nie jest stroną w tej sprawie - kończy menadżer.
***
W środę załamanie pogody. Zimno, ulewne deszcze i porywisty wiatr w całym kraju.
TVN Meteo Active