Do wypadku na wschodniej obwodnicy Wrocławia doszło w niedzielę, 4 listopada 2018 po godz. 17. Kierowca forda z potężnym silnikiem (o pojemności 5000 cm sześciennych) nie opanował swojej maszyny. Stracił panowanie nad pojazdem i zjechał na pobocze jezdni. Wszystko działo się między Blizanowicami i Siechnicami (i rondem na drodze nr 94). Samochód na centymetry minął słup przydrożnej latarni, a następnie wjechał po wysokim, kilkumetrowym nasypie pod górkę. Tam uderzył jeszcze w znak - zieloną tablicę kierunkową, a na końcu dachował.
W środku poza 35-letnim kierowcą znajdowało się jeszcze 7-letnie dziecko w foteliku. Na szczęście wszystko skończyło się na strachu i zniszczonym samochodzie. Kierowcy i pasażerowi nic poważnego się nie stało i nie wymagali zabrania do szpitala. Na miejscu działały 3 zastępy straży pożarnej, pogotowie i policja. Przejazd obwodnicą w kierunku Siechnic był utrudniony przez kilkadziesiąt minut.
W TYM MIEJSCU DOSZŁO DO WYPADKU NA WSCHODNIEJ OBWODNICY WROCŁAWIA:

ZOBACZ TAKŻE:
Śmiertelny wypadek na Strzegomskiej we Wrocławiu. Algierczyk...
Najnowocześniejsza stacja w Europie działa pod Wrocławiem [ZDJĘCIA]
Oto najgorsze wrocławskie inwestycje. Lepiej, żeby nigdy nie...