O godz. 10 z Wojskowego Lotniska na Okęciu wystartował samolot do Zagrzebia. Stamtąd odbierze część osób poszkodowanych w wypadku w Chorwacji. Po południu powinien być w Polsce. Jedną z osób, które wrócą dziś do kraju, jest ks. Rafał Działak z parafii w Koninie, który ma złamaną kość krzyżową. W rozmowie z dziennikarką Polsat News Magdaleną Pernet relacjonował, jak zdarzenie przebiegało z jego perspektywy.
„To było przerażające”
– Autokar bez żadnego gwałtownego ruchu zjechał na prawą stronę. Ja, siedząc w przedostatnim rzędzie, byłem przerażony, że wjeżdżamy w pole. Nie widziałem, że w poprzek jest wybetonowany rów. Z prędkością 100 km/h na godzinę, bez hamowania, uderzyliśmy w ten betonowy bok rowu. Byłem gdzieś w dziurze, przygnieciony przez innego człowieka. On się wydostał i ja wtedy też się wydostałem. Zobaczyłem, że cały autokar jest zmasakrowany, wszyscy są pościskani, wszystkie fotele są praktycznie powyrywane, oprócz ostatniego rzędu. To było przerażające – mówi.
Ksiądz zdążył udzielić rozgrzeszenia osobom umierającym, pomagał również udzielić pomocy osobom przygniecionym przez boczne drzwi. – To było przedziwne, bo oni siedzieli w trzecim rzędzie od końca, a przesunęło ich o kilka metrów. Jak to się stało, to jest niepojęte – wspomina.
„Miałem całą twarz we krwi, było pełno krwi i szkła”
Z Polsat News rozmawiał również inny uczestnik wypadku, Paweł Drozdowski
– Moja noga była tak złamana, że wisiała tylko na skórze. W sobotę miałem operację. Boli coraz mniej, jestem na środkach przeciwbólowych. Mam również połamane żebra – mówi. – Pamiętam tylko, że pomyślałem, że kierowca złapał gumę. Słyszałem stuki. Autobus nagle się zatrzymał, a ja wyleciałem. Po chwili obudziłem się i popatrzyłem co się dzieje. To było niesamowite. Ruszyłem się, wyciągnąłem jedną nogę, ale drugiej nie mogłem. Byłem jakieś trzy metry przed autobusem – relacjonuje.
Jak wspomina, na miejscu pojawiały się kolejno służby drogowe, karetki i straż pożarna. – To było straszne. Człowiek nigdy nie widział czegoś takiego. Przeżyć coś takiego i wylecieć przez szybę... Miałem całą twarz we krwi, było pełno krwi i szkła – mówił.
– Tam były straszne jęki. Wszyscy przygnieceni przez fotele. Nie wszystkich dało się wyciągnąć, trzeba było rozcinać wrak – dodaje.
mac
