- Z sąsiadem pracowaliśmy za domem, kiedy usłyszeliśmy przekleństwa. Potem było mordobicie, kopanie z laczka, a później szok – tak zdarzenie z poniedziałku opisał nam pan Dariusz, który mieszka przy ul. ks. Szulca. 38-letnia Anna umarła od ciosów nożem kilkadziesiąt metrów od jego domu. Jego zdaniem, służby za długo jechały na miejsce tragedii.
- Szpital jest kilkaset metrów stąd a karetka jechała 45 minut. Policja ponad godzinę. To woła o pomstę do nieba - zastrzega mieszkaniec Lubartowa. Okazuje się, że jego wersja jest sprzeczna z oficjalnymi raportami policji.
Według ustaleń policji, 38-latka i jej 44-letni partner wyszli z mieszkania przy ulicy ks. Szulca około godz. 19.55. Na ulicy natknęli się na Pawła B. Rozgorzała awantura, w wyniku której kobieta i jej partner zostali ranieni nożem.
Zdarzenie trwało około dziesięciu minut. O godz. 20.13 na numer alarmowy 112 zadzwonił świadek zdarzenia. Na miejsce zostały skierowane patrole policji i karetka pogotowia.
Mundurowi byli na miejscu po siedmiu minutach od zgłoszenia. - Policjanci na miejscu zastali już zespół ratowników medycznych. Trwała reanimacja 38-latki - wyjaśnia komisarz Andrzej Fijołek, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie.
- To były minuty. Działania służb były błyskawiczne - zastrzega komisarz Andrzej Fijołek. Mimo reanimacji życia kobiety nie udało się uratować.
Kryjówka w krzakach
Poszukiwania sprawcy rozpoczęto o godz. 20.16. To wtedy jeden ze świadków zawiadomił mundurowych, że podejrzany oddalił się w kierunku ul. Cichej. Przeczesywanie terenu trwało niecałe pół godziny. Mężczyznę odnaleziono w krzakach. Na widok policjantów udawał nieprzytomnego. Na komendę policji został doprowadzony przed godz. 21.
Przy skrzyżowaniu ul. ks. Szulca i Krzywe Koło pracę zaczęły ekipy dochodzeniowo-śledcze i prokurator. Sekcja zwłok kobiety odbyła się w środę. Biegły stwierdził na ciele denatki trzy rany kłute. Według wstępnej opinii, 38-latka zmarła w wyniku wykrwawienia.
Paweł B. został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Lubartowie. Usłyszał trzy zarzuty: zabójstwa, napaści na 44-latka i złamania zakazu zbliżania się do byłej żony.
- Nie ustosunkował się do treści zarzutów. Nie zareagował. Milczał - informuje prokurator Krzysztof Sokół. Jeszcze w środę śledczy skierowali do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Decyzją Sądu Rejonowego w Lubartowie, mężczyzna trafi za kratki na trzy miesiące.
Grozi mu dożywocie
Paweł B. to recydywista. Był wcześniej karany m.in. za znieważenie funkcjonariusza i znęcanie się nad żoną. W sierpniu 2020 r. zakończył czteroletnią odsiadkę. Po dziewięciu dniach od wyjścia z zakładu karnego został zatrzymany pod zarzutem kierowania gróźb karalnych wobec byłej żony i jej partnera. Od tego czasu przebywał w areszcie. Wyszedł w kwietniu tego roku po odbyciu kary.
- Od tego czasu 38-latka nie zgłaszała interwencji ani też nie sygnalizowała policjantom nieporozumień czy agresji ze strony byłego męża - informuje komisarz Andrzej Fijołek.
Kobieta osierociła czworo dzieci, podejrzany był ojcem dwójki z nich. Jedno z dzieci miało w maju komunię. Paweł B. uczestniczył w uroczystości w kościele. Za zabójstwo grozi mu dożywocie.
- Remont Al. Racławickich. Zobacz zdjęcia z drona
- Interesujesz się militariami? Wojsko wyprzedaje specjalistyczny sprzęt
- 78. rocznica „krwawej niedzieli”. Przez miasto przeszedł wyjątkowy marsz. Zobacz
- Roztańczony korowód przeszedł ulicami miasta. Zobacz zdjęcia
- XXXV Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne rozpoczęte. Zobacz zdjęcia!
- Rowerek wodny, opalanie, a może łódka? Zobacz zdjęcia z okolic Zalewu Zemborzyckiego
