Paweł B. usłyszał trzy zarzuty, z których najpoważniejszy dotyczy zabójstwa swojej byłej żony. Podejrzany odpowie też za złamanie zakazu zbliżania się do kobiety i czynną napaść na jej 44-letniego partnera. Mężczyzna stanął w obronie 38-latki i podczas awantury został raniony nożem. Z racji swojej postawy przysługuje mu ochrona przewidziana m.in. dla urzędników i policjantów.
- Osobie, która w obronie koniecznej odpiera zamach na jakiekolwiek cudze dobro chronione prawem, chroniąc bezpieczeństwo lub porządek publiczny, korzysta z ochrony prawnej przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych - wyjaśnia Krzysztof Sokół, zastępca prokuratora rejonowego w Lubartowie.
Podejrzany został doprowadzony do prokuratury w środę. Nie złożył wyjaśnień. Nie chciał odpowiadać na pytania. - Nie ustosunkował się do treści zarzutów. Nie zareagował. Milczał - mówi prokurator Krzysztof Sokół.
Postawienie zarzutów poprzedziła sekcja zwłok 38-latki. Na jej ciele ujawniono trzy rany kłute. Według wstępnej opinii biegłego, śmiertelny okazał się cios w okolice klatki piersiowej. Kobieta zmarła w wyniku wykrwawienia.
Prokuratura rozpoczęła też ustalanie sytuacji prawnej osieroconych dzieci. Według śledczych, są one bezpieczne pod opieką rodziny.
Trzy ciosy nożem
Do zabójstwa doszło w poniedziałek przy ulicy ks. Aleksandra Szulca w Lubartowie. Tego dnia wieczorem 38-letnia Anna i jej 44-letni partner wyszli z mieszkania. Na ulicy natknęli się na Pawła B.
Według ustaleń policji i świadków zdarzenia, 37-latek ruszył w stronę pary. Wykrzykiwał wulgarne słowa. Nagle chwycił nóż, rzucił się na byłą żonę i zaczął zadawać jej ciosy. 44-latek próbował interweniować i też został ranny. Po chwili 37-latek uciekł.
Anny nie udało się uratować. Jej partner odniósł lekkie obrażenia. Podejrzany schował się w klombach kilkaset metrów dalej. Tam znaleźli go policjanci.
Recydywista
Paweł B. był wcześniej karany m.in. za znieważenie funkcjonariusza i znęcanie się. W tym roku został skazany na rok więzienia za groźby karalne wobec byłej żony, zniszczenie huśtawki i podpalenie drzwi w mieszkaniu 44-latka.
Na poczet kary sąd zaliczył mu okres pobytu w areszcie, więc szybko wyszedł na wolność. Mimo zakazu zbliżania się i kontaktowania z 38-latką feralnego dnia znów pojawił się przed mieszkaniem jej partnera.
Za zabójstwo będzie odpowiadał w warunkach recydywy. Prokurator zapowiada, że wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego jeszcze dziś wpłynie do sądu. Grozi mu dożywotnie więzienie.
- Remont Al. Racławickich. Zobacz zdjęcia z drona
- Interesujesz się militariami? Wojsko wyprzedaje specjalistyczny sprzęt
- 78. rocznica „krwawej niedzieli”. Przez miasto przeszedł wyjątkowy marsz. Zobacz
- Roztańczony korowód przeszedł ulicami miasta. Zobacz zdjęcia
- XXXV Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne rozpoczęte. Zobacz zdjęcia!
- Rowerek wodny, opalanie, a może łódka? Zobacz zdjęcia z okolic Zalewu Zemborzyckiego
