Zwłoki kobiety zostały znalezione we wtorek rano. Ciało leżało przed blokiem przy ul. Gęsiej. Śledczy stwierdzili wstępnie rozległe obrażenia głowy spowodowane nieznanym narzędziem. Z nieoficjalnych ustaleń "Dziennika Wschodniego" wynika, że 41-latka była w 4-5 miesiącu ciąży.
- Nie potwierdzam tych ustaleń - mówi "Kurierowi" Agnieszka Kępka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Dodaje, że nie dysponuje jeszcze opinią z sekcji zwłok ofiary.
Nieoficjalnie podaje się, że 41-latka była w separacji ze swoim mężem. Z dziennikarskich ustaleń wynika, że od kilku lat mieszkała już z innym partnerem. Mąż miał jednak wciąż liczyć na to, że do niego wróci. Śledczy wytypowali go, jako podejrzewanego w sprawie i rozpoczęli jego poszukiwania.
Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna został odnaleziony w Kraśniku. W samochodzie w którym się ukrywał wybuchł pożar. Nie wiadomo, czy doszło do przypadkowego zaprószenia ognia czy też 47-latek próbował popełnić samobójstwo. Mężczyzna był nieprzytomny. Po reanimacji odzyskał świadomość. W karetce potwierdził swoją tożsamość. Wtedy okazało się, że to poszukiwany w sprawie zabójstwa.
Mężczyzna został przetransportowany do szpitala w Łęcznej. Stan 47-latka jest ciężki.
WIĘCEJ: Morderstwo przy ulicy Gęsiej. Stan 47-latka nadal ciężki
Morderstwo przy ul. Gęsiej w Lublinie. Zwłoki kobiety znalez...