Pani Irena opiekuje się chorą mamą, której codziennie robi zastrzyki. Ma ogromny problem z pozbywaniem się zużytych igieł i strzykawek. - To są odpady medyczne, w dodatku niebezpieczne, bo mama jest zakażona wirusem żółtaczki. Nie powinnam więc wyrzucać zużytych igieł do kubła na śmieci. Ale muszę, bo nikt ode mnie nie chce tych igieł przyjąć - alarmuje pani Irena, która podkreśla, że segreguje śmieci i dba o środowisko.
Zapytała w swojej przychodni, czy przyjmą od niej zużyte igły. - Usłyszałam, że nie. Przychodni się to nie opłaca i nie ma takiego obowiązku. Dzwoniłam do sanepidu, tam też nie wiedzą, gdzie mam odnieść te odpady - mówi wrocławianka. - Zbieram więc igły do plastikowej butelki po płynie do prania, żeby je jakoś zabezpieczyć, by się nikt na przykład w sortowni śmieci nimi nie zakłuł i wyrzucam. Bo co mam zrobić?
Podobny problem mają cukrzycy, którzy wyrzucają paski z glukometrów czy chorzy zmieniający opatrunki.
- O ile kwestia odpadów medycznych wytwarzanych w placówkach medycznych, jak przychodnie, szpitale czy punkty krwiodawstwa, jest uregulowana, o tyle nie ma żadnych przepisów dotyczących domowych odpadów medycznych - mówi Jolanta Zajączkowska, naczelna pielęgniarka z Wrocławskiego Centrum Zdrowia.
Co może poradzić pani Irenie? - Powinna dostać w przychodni specjalny pojemnik na igły i przychodnia powinna te igły od niej odbierać.
Podobną radę ma też Witold Paczosa, szef działu epidemiologii w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Przyznaje, że sprawa nie jest uregulowana prawnie. - Lekarz rodzinny powinien od tej pani przyjąć zużyte igły. Ileż ich może być? Przecież to nie jest duża liczba - mówi Witold Paczosa.
Jednak przychodnie nie kwapią się do przyjmowania odpadów medycznych od swoich pacjentów. - To nie jest nasza rola - mówi Wojciech Korzeniowski, prezes Przychodni Gaj. - Tym bardziej że w domach wytwarza się więcej odpadów medycznych niż w przychodniach. To nie tylko zużyte igły czy strzykawki, ale także opatrunki, waciki, gaziki, pieluchy.
Za gospodarkę odpadami odpowiada w mieście spółka Ekosystem Wrocław. Jej rzecznik Anna Bytońska tak doradza: domowe odpady medyczne należy wrzucać do śmieci zmieszanych. - Przy czym igły i inne narzędzia do aplikacji trzeba zabezpieczyć nakładką czy zatyczką, by nikt sobie nie zrobił krzywdy. A strzykawki z resztką leku można oddać do apteki - mówi Bytońska.
Jakie są gwarancje, że zatyczka czy zakładka nie zniknie?
CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Ministerstwo Środowiska przypomina, że to gmina odpowiada za wszystkie odpady komunalne. - Zgodnie z przepisami obligatoryjnym zadaniem samorządów, w zakresie zapewnienia czystości i porządku na swoim terenie, jest tworzenie punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych (PSZOK) - mówi Jacek Krzemiński, rzecznik Ministerstwa Środowiska. - Są to miejsca, gdzie mieszkańcy mogą pozbyć się nietypowych odpadów z gospodarstwa domowego, takich jak np. zużyte igły.
Ale resort widzi lukę w przepisach. Bo - jak mówi rzecznik - trwają prace nad rozporządzeniem w sprawie selektywnego zbierania odpadów komunalnych. Ma ono wyodrębnić domowe odpady medyczne. Niestety, prace trwają od lat i nadal daty ich zakończenia brak.
Prof. Brygida Knysz, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych, Chorób Wątroby i Nabytych Niedoborów Odpornościowych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu:
- Zdarza się, że przyjeżdżają do Poradni Profilaktyczno-Leczniczej HIV/AIDS pracownicy sortowni odpadów, którzy się zakłuli. W ich przypadku istnieje ryzyko zakażenia wirusami zapalenia wątroby typu B i C, laseczkami tężca, a nawet HIV, nie mówiąc już o infekcjach bakteryjnych. O ile możemy zastosować w takim przypadku postępowanie profilaktyczne względem wirusa zapalenia wątroby typu B, tężca, a nawet wirusa HIV - leki antyretrowirusowe w dużym stopniu zmniejszają ryzyko zakażenia tym wirusem - o tyle nie ma żadnej profilaktyki związanej z wirusem zapalenia wątroby typu C.