Podejrzani nie przyznają się do popełnienia przestępstwa choć nie kwestionują, że blokady zakładali. Ich zdaniem nie działali bezprawnie. Wrocławska prokuratura ma inne zdanie. Po zakończeniu śledztwa ma zamiar przekonywać sąd, że podejrzani domagali się „korzyści majątkowej za zwrot bezprawnie zabranej rzeczy”. Grozi za to do 8 lat więzienia.
Problem w tej sprawie nie dotyczy pobierania opłat – nawet wysokich – za parkowanie na prywatnym terenie. Idzie o blokady. Bo w myśl prawa do zakładania blokad uprawnione są policja i straż miejska. Pytanie czy ów przepis dotyczy też prywatnego terenu. Na razie zgłosiło się 15 osób pokrzywdzonych. Ale policja i prokuratura szukają kolejnych osób,
- Oni żerują na tym, że w pobliżu jest przychodnia i szpital onkologiczny – komentuje jeden z naszych rozmówców. - Wielkie rodzinne tragedie. Często ludzie nie chce się kłócić i płacą po te 200 złotych.
O sprawie pisaliśmy w sierpniu. Już wtedy policja mówiła nam, że sprawy zakładania blokad na Hirszfelda są kierowane do prokuratury. Ale osoby zarządzające parkingiem przekonywały nas wówczas, że nie działają wbrew prawu. Mówili o wielu wygranych w sądzie sprawach. Jest regulamin parkingu i jak ktoś się do niego nie stosuje to musi być o tym poinformowany. - Blokada jest wyłącznie dla powiadomienia klienta o tym, że złamał regulamin. Opłatę pobieramy za niedostosowanie się do regulaminu, a nie za zdjęcie blokady – przekonywano nas.
Przypomnijmy, że parking pod apteką jest prywatny i niestrzeżony. Zarządza nim właściciel myjni samochodowej, znajdującej się obok apteki. Klienci apteki, zgodnie z treścią tablic stojących przed parkingiem, mają 20 minut darmowego postoju. Jeżeli przekroczą ten czas, to pracownicy myjni zakładają blokady na koło, żądając za ich zdjęcie 200 złotych.
Pan Maciej się śpieszył i nie chciał się wykłócać. Zapłacił więc i odjechał z paragonem za „zdjęcie blokady” w kieszeni. Uważa, że to szantaż z wyłudzeniem pieniędzy. Zanim odjechał, widział, jak pracownicy myjni biorą od kobiety pieniądze za tę samą usługę. Obserwował też starszego pana, który nie chciał zapłacić i wezwał policję.
- Policjanci powiedzieli, że jest to teren prywatny i niestety nic nie mogą zrobić – usłyszał kilka miesięcy temu. Funkcjonariusze mieli spisać notatkę i odjechać.
Osoby, które miały problem z blokadą kół proszone są o kontakt z Komisariatem Policji Wrocław - Krzyki przy ul. Ślężnej 115-129. Policja apeluje by zgłosiły się najpóźniej do 30 listopada.
ZOBACZ TAKŻE NAJNOWSZY ODCINEK ZAGADEK I TAJEMNIC WROCŁAWIA: